Najprawdopodobniej Watykan nie znał esbeckiej przeszłości abpa Stanisława Wielgusa - przypuszcza w rozmowie z RMF FM ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Konrad Piasecki: Na stronie internetowej „Gazety Polskiej” można przeczytać dokumenty dotyczące abp Wielgusa. Ksiądz ich jeszcze nie widział?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Nie, nie widziałem.
Konrad Piasecki: Nie pozostawiają, jak twierdzą historycy, wątpliwości: abp Wielgus był zarejestrowanym przez wywiad Służby Bezpieczeństwa agentem o kryptonimie „Grey”. Czy człowiek, o którym wiadomo, że podpisał zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa powinien być warszawskim metropolitą?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Jestem szeregowcem, więc strasznie trudno mi się wypowiadać, co powinien jeden z najważniejszych przełożonych kościelnych zrobić. Powiem, co ja bym zrobił. Gdybym był mianowany proboszczem w jakiejś małej wiejskiej parafii, a ciążyłyby na mnie jakieś zarzuty, to najpierw bym te zarzuty wyjaśnił, a później objął tę małą parafię.
Konrad Piasecki: Czyli najpierw wyjaśnić, a potem przeprowadzić ingres?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Nie wyobrażam sobie, żeby ingres odbywał się w zarzutach tak ostrych, które jak już są publikowane na stronach internetowych, każdy wierny to przeczyta. Więc najpierw trzeba wyjaśnić. Ingres nie musi się odbywać dokładnie 7 stycznia, na to sa 3 miesiące.
Konrad Piasecki: A decyzja, zdaniem księdza, powinna w takiej sytuacji należeć do Watykanu czy do samego arcybiskupa?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Myślę, że należy do jednej i drugiej strony. Prawo kanoniczne mówi o dwóch wariantach, czyli: instytucja, która mianowała, a więc w tym wypadku Stolica Apostolska, bo biskup podlega wyłącznie Stolicy Apostolskiej, albo sam zainteresowany. I tu muszą zapaść jakieś decyzje.
Konrad Piasecki: Watykan w każdej chwili może przełożyć ten ingres.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Oczywiście, że może. Stolica Apostolska wszystko może. Ja raczej oczekiwałbym decyzji od samego zainteresowanego.
Konrad Piasecki: A sam abp Wielgus mówi tak: Ojciec Święty wie o mnie wszystko i mimo tej wiedzy jednoznacznie mnie mianował.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Z tego, co wiem, nuncjatura papieska nie badała akt w Instytucie Pamięci Narodowej.
Konrad Piasecki: Ale jak rozumiem, abp Wielgus opowiedział Ojcu Świętemu, czy też urzędnikom watykańskim, o tym, co łączyło go ze Służbą Bezpieczeństwa.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Nie wiem, czy opowiedział, czy nie i co powiedział.
Konrad Piasecki: A, zdaniem księdza, jeśli przedstawiłby prawdziwy obraz, ten obraz, który wyłania się z dokumentów Służby Bezpieczeństwa, czy byłoby możliwe, żeby kogoś takiego Stolica Apostolska z pełną świadomością i pełną wiedzą mianowała na tak ważki urząd kościelny?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Wątpię. Absolutnie wątpię, zwłaszcza, że dotyczy to Warszawy. To jest chyba niemożliwe, Stolica Apostolska, trzeba jasno powiedzieć, nie miała takiej wiedzy na ten temat.
Konrad Piasecki: A gdyby okazało się, że abp Wielgus ukrywał całą prawdę, czy potrafiłby ksiądz nie tylko powiedzieć: wybaczam, ale też powiedzieć: trudno, nic się nie stało, przejdźmy nad tym do porządku dziennego?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Pewne funkcje wymagają absolutnej czystości, jasności sprawy. Myślę, że takie akta nie dyskwalifikują człowieka, ale im później się je ujawnia, tym jest gorzej.
Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.