Do tymczasowego aresztu trafił sprawca fałszywego alarmu bombowego w galerii handlowej w Częstochowie. Okazał się nim pracownik ochrony. Mężczyzna nie dostał dnia wolnego, dlatego sprawę postanowił "załatwić" inaczej. powiadomił policję, że w budynku jest bomba.
Z galerii handlowej w ostatni piątek trzeba było ewakuować cztery tysiące ludzi, kiedy policja odebrała telefon z informacją o podłożonej bombie. Przeszukiwanie terenu zajęło 5 godzin. Bomby na szczęście nie było. Ale tego dnia galeria nie została ponownie otwarta - mówi Joanna Lazar z policji w Częstochowie.
Jednocześnie funkcjonariusze zaczęli szukać osoby, która wywołała alarm. Szybko ustalono, że to pracownik ochrony w jednej z placówek, które mieszczą się w budynku. Mężczyzna mieszka niedaleko Częstochowy. Policjanci nie kryli zdziwienia jego wyjaśnieniami.
Powiedział, że tego dnia z powodów osobistych chciał wcześniej pójść do domu. A ponieważ nie miał wolnego dnia, postanowił inaczej "załatwić" sprawę - dodaje rzeczniczka policji.
Ochroniarz usłyszał już zarzut wywołania fałszywego alarmu bombowego. Na trzy miesiące trafił też do aresztu. Niewykluczone, że będzie też musiał pokryć koszty akcji związanej z fałszywym alarmem.
Oprócz służb ratowniczych straty poniosły też wszystkie mieszczące się w galerii placówki: sklepy, restauracje, czy kino.