Najpierw polskie firmy zagrożone upadkiem, a na końcu zagraniczni kontrahenci - w takiej kolejności Ministerstwo Obrony Narodowej będzie spłacać należności wobec swoich wierzycieli - dowiedział się reporter RMF FM Marek Smółka. Zadłużenie MON jest znacznie większe, niż oficjalnie podaje resort, i wynosi ponad trzy miliardy złotych. MON przyznaje się do zaległości, opiewających na kwotę miliarda ośmiuset milionów złotych.
Przyjrzeliśmy się dokładnie naszym wierzycielom – mówi wiceszef MON odpowiedzialny za uzbrojenie i modernizację armii, Zenon Kosiniak-Kamysz. Staramy się płacić w pierwszym rzędzie tym, którzy są zagrożeni, a więc tym firmom, dla których brak płatności oznaczałby plajtę - dodaje:
Teraz wszystko w rękach ministra finansów. Zadłużenie ministerstwa obrony nie spowoduje zastoju w modernizacji armii tylko pod warunkiem, że resort Jacka Rostowskiego da pieniądze na pokrycie zaległości. W przeciwnym wypadku wojsko i jego kontrahentów czeka zaciskanie pasa.
Miliard osiemset milionów zamierzamy spłacić do końca pierwszej dekady lutego, jeżeli tylko ze strony Ministerstwa Finansów będziemy otrzymywać zastrzyki finansowe w takim tempie, jak do tej pory - zapewnił wcześniej szef resortu obrony Bogdan Klich:
Deklaracja padła na krótko przed spotkaniem z prezydentem Lechem Kaczyńskim, który wezwał ministra Klicha na godzinę 19:30. Rozmowy w Pałacu Prezydenckim w sprawie długów MON trwały zaledwie 20 minut. Oprócz Lecha Kaczyńskiego i Bogdana Klicha uczestniczył w nich również szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło.
Braki w resorcie obrony mają zostać uzupełnione w tym roku z rezerwy Skarbu Państwa - miał zapewnić prezydenta Bogdan Klich. Szef BBN nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy Lech Kaczyński poczuł się wyjaśnieniami ministra obrony uspokojony. Cały rok pokaże, czy te zapewnienia były wystarczająco mocno podbudowane faktami - stwierdził w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą Aleksander Szczygło:
Jako pierwszy o długach resortu poinformował dziennikarz RMF FM. W ubiegły czwartek szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski potwierdził te informacje. MON zamykał rok z długami - przyznał.
Konsekwencje budżetowej dziury w resorcie obrony mogą być bardzo poważne. Twarda postawa ministra finansów, który zapowiedział, że zadłużone resorty nie otrzymają dodatkowych środków, oznacza natomiast, że zeszłoroczne długi trzeba będzie spłacać pieniędzmi z tegorocznego budżetu. Zaplanowane na ten rok zakupy dla wojska mogą więc zostać ograniczone. Pod znakiem zapytania staje też tempo profesjonalizacji sił zbrojnych.