Około 100 miejscowości z okolicach Szczecina nadal nie ma prądu – poinformował wojewoda zachodniopomorski. Dodał jednak, że sytuacja systematycznie się poprawia. Do wieczora awarie usuwało 340 pracowników energetyki.
[raport:134746]
Jednocześnie wojewoda dodał, że do wieczora nie uda się przywrócić zasilania we wszystkich miejscowościach. Tam, gdzie to będzie konieczne, zostaną wysłane agregaty – zaznaczył Marcin Zydorowicz. Naprawa wszystkich zniszczeń może potrwać nawet tydzień.
Dla mieszkańców szczecińskich dzielnic Skolwin i Stołczyn oraz pobliskiego Wielgowa przygotowano ciepłe posiłki. Jak informuje reporter RMF FM Paweł Żuchowski, wydawane są w tamtejszych szkołach. Prezydent Szczecina zapowiedział także pomoc materialną dla najuboższych. Zgłosiliśmy też gotowość refundacji, w konkretnych przypadkach, np. butli z gazem czy zakupu zupek w proszku dla osób i rodzin najbiedniejszych, jeżeli się takie osoby się zgłoszą - powiedział Piotr Krzystek.
Do 20:00 prąd ma być w całym mieście. Wciąż nie wiadomo dokładnie, kiedy elektryczność pojawi się w okolicznych miejscowościach. Niestety, to nie jest czas liczony w godzinach, ale w dniach. Energetycy i sztabowcy skupiają się na samym Goleniowie. Uruchamiane są linie, pamiętamy o wioskach, niech ludzie nie myślą, że się o nich nie pamięta - mówią energetycy.
To zastrzeżenie bierze się stąd, że dziesiątki okolicznych miejscowości dołączane są jedna po drugiej. W niektórych wsiach energii nie będzie jeszcze w weekend. Dopiero wtedy będzie można usłyszeć to, powiedzieli zadowoleni mieszkańcy Goleniowa. Posłuchaj:
Tam, gdzie pojawia się prąd, znikają inne problemy – przede wszystkim z wodą. Część okolicznych mieszkańców walczy z też z podtopieniami.
We wtorek przez cały dzień nie działała większość urzędów, instytucji państwowych i sklepów. Nie jeździły tramwaje, uruchomiono zastępczą komunikację autobusową. W godzinach największego natężenia ruchu na ulice wyjechały dodatkowe autobusy z Gryfic.
Nie działała sygnalizacja świetlna; na najbardziej newralgicznych skrzyżowaniach w mieście ruchem drogowym kierowali policjanci. Zdecydowanie mniejszy niż zwykle był ruch samochodów.
Noc z wtorku na środę – jak ocenia sztab kryzysowy – minęła spokojnie. Bezpieczeństwa i porządku pilnowały policyjne patrole prewencji wsparte przez ok. 100 funkcjonariuszy z Piły i Żandarmerię Wojskową. W gotowości cały czas czekało wojsko. Funkcjonariusze w całym regionie interweniowali 300 razy (z tego 200 w Szczecinie). Sytuacja ta – jak podkreśla zachodniopomorska policja – w niczym nie odbiega od normy.
Sklepikarze i sieci handlowe liczą straty, bo dzień bez prądu wpłynął na zmniejszenie obrotów i utratę towaru, który rozmroził się w lodówkach. Prawdopodobnie tylko pięć z dużych hurtowni mięs poniosło straty z powodu awarii. W firmach rozpoczęła się wielka kontrola inspektorów sanepidu.
Największym zagrożeniem jest to, że nastąpiło rozmrożenie jakiegoś środka spożywczego i ewentualnie możliwość sprzedania tego. Takie zagrożenie jest, chociaż wierzymy w odpowiedzialność właścicieli sklepów. Przypominam: odpowiedzialność za wszystko, co ma być skierowane do obrotu ciąży właśnie na właścicielu danej jednostki - mówi Kazimierz Brzeski z Wojewódzkim Inspektoratu Sanitarnego. Do tej pory nie stwierdzono jednak żadnych uchybień.
Nie jest wykluczone, że szczecinianie będą mogli domagać się odszkodowań w związku z awarią. Do pracy wzięli się już prawnicy największych firm. O kwotach na razie nikt nie chce mówić. Wiadomo jednak, że może chodzić nawet o miliony złotych. Co na to firma energetyczna ENEA? Nie chcę tego komentować - powiedział reporterowi RMF FM, rzecznik przedsiębiorstwa.
Zakłady Chemiczne Police, wytwarzające nawozy dla rolnictwa, oceniają swoje straty nawet na 10 mln złotych; z powodu awarii musiały bowiem zamknąć linie produkcyjne.
Jak informowała ENEA, awarii uległy dwie linie doprowadzające prąd do Szczecina. Nie działały też trzy linie zapasowe. Śnieg, który padał już od poniedziałkowego wieczora, obciążył linie energetyczne. Drzewa, które łamały się jak zapałki, padały na kable i skręcały słupy. Energetycy zapewniają, że linie energetyczne były kilka miesięcy temu sprawdzane. Nie wykluczają jednak, że zostały one nadwyrężone przez styczniowe wichury, które nawiedziły województwo zachodniopomorskie.
Dzień katastrofy energetycznej okazał się bardzo szczęśliwym dniem dla jednego z graczy, który trafił „szóstkę” w Dużym Lotku i zgarnął prawie 3 miliony złotych. Szczęśliwiec to szczecinianin, który wysłał kupon w poniedziałek, a więc jeszcze przed poważną awarią zasilania. Wysłał jeden zakład, w dodatku na „chybił trafił”. Pojawiły się już głosy zazdrośników, że we wtorek też chcieli wysłać kupon, a nie mogli, bo nie było prądu. Dyrektor oddziału Totalizatora Sportowego w Szczecinie powiedział, że niektóre kolektury w regionie były czynne i jak ktoś chciał, to mógł kupon wysłać.