Sześciu górników ucierpiało w wypadku w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Akcja ratownicza już się zakończyła, a poszkodowani trafili do szpitali w Bielsku-Białej i Pszczynie. W tej chwili przechodzą specjalistyczne badania, ale życie żadnego z nich nie jest zagrożone.
Do wypadku doszło około godz. 13. 556 metrów pod ziemią doszło do awarii przenośnika. Jeden z jego elementów oderwał się i uderzył znajdujących się w pobliżu górników.
Po szybkiej akcji ratowniczej, po godz. 14 wszyscy mężczyźni byli już na powierzchni i karetki zabrały ich do szpitali. Poszkodowani mają m.in. urazy brzucha, nóg i głów.
Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do awarii taśmociągu. W kopalni w czasie wypadku nie trzeba było natomiast wstrzymywać wydobycia.
Do poważnych wypadków dochodziło w kopalni Silesia także w zeszłym roku. Zginęły tam dwie osoby. W sierpniu zmarł 29-letni górnik, który wpadł do podziemnego zbiornika na węgiel. W listopadzie zginął natomiast 57-letni pracownik firmy usługowej. Został przyciśnięty do boku wyrobiska elementem potrąconym przez podziemną kolejkę.