Dopiero 24 kwietnia zostanie przesłuchany 16-latek, który prawdopodobnie spowodował wypadek w kujawsko-pomorskich Klamrach koło Chełmna. Samochód, którym jechało dziewięcioro nastolatków, był przystosowany do przewozu pięciu osób. Auto wypadło z drogi i uderzyło w drzewo. Zginęło siedem osób.
Przesłuchany zostanie nie tylko 16-latek, który po wypadku trafił do szpitala w Grudziądzu. Sąd rodzinny w Chełmnie chce później porozmawiać także ze świadkami tragedii.
Oprócz świadków przede wszystkim sprawa będzie wymagała specjalistycznych opinii biegłych - powiedziała reporterowi RMF FM Alicja Świebodzińska z chełmińskiego sądu rodzinnego. Jak dodała, z tego powodu postępowanie na pewno będzie trwało długo. Zaznaczyła jednak, że nie można wykluczyć, iż 16-latek ostatecznie będzie odpowiadał jak dorosły za spowodowanie katastrofy drogowej.
Prokuratura Rejonowa w Chełmnie nie wszczęła śledztwa w sprawie tragedii. Przesłuchuje natomiast świadków, nadzoruje sekcje zwłok i zbiera dowody. Robi to na wypadek, jeśli sąd rodzinny zdecyduje, że 16-latek będzie odpowiadał jak dorosły. W przypadku zarzutów spowodowania katastrofy w ruchu lądowym groziłoby mu wtedy do 10 lat więzienia.
Śledczy podejrzewają, że to właśnie 16-latek siedział za kierownicą samochodu, którym jechało dziewięcioro nastolatków. Auto wypadło z drogi na zakręcie i uderzyło w drzewo. Według ustaleń policji, chłopak, który najprawdopodobniej prowadził, miał we krwi około 0,5 promila alkoholu.
W tragicznym wypadku, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę, zginęło siedem osób. Najmłodsza z ofiar miała 13 lat. Dwoje nastolatków przeżyło.