Prokuratura wyjaśnia sprawę wczorajszej eksplozji butli z acetylenem w Częstochowie. Zginęły dwie osoby. Akcja strażaków trwa nieprzerwanie od wczorajszego popołudnia.
Ewakuowani mieszkańcy noc spędzili poza domami. Będą mogli do nich wrócić najprawdopodobniej dopiero dziś.
Jak informuje reporter RMF FM Marcin Buczek, ofiary wybuchu to najprawdopodobniej pracownicy jednej z częstochowskich firm. To jedynie wstępne ustalenia policji, bo do wraku auta od wczoraj nikt nie może podejść.
Z powodu zagrożenia wybuchem - jak powiedział Marcinowi Buczkowi jeden ze strażaków - nadal obowiązuje 200-metrowa strefa bezpieczeństwa, a kilkudziesięciu ewakuowanych mieszkańców nie może wrócić do swoich domów. Dwie osoby skorzystały z noclegu w miejskiej bursie, pozostali noc spędzili u bliskich czy znajomych.
Butle z acetylenem, które nie eksplodowały, są chłodzone wodą. Strażacy wykorzystują specjalne, bezobsługowe stanowisko, które ustawiono w odległości około dwudziestu metrów od wraku auta. Na miejscu jest teraz 18 strażaków. Temperatura butli jest stabilna, ale zgodnie z przepisami - po uderzeniu czy pożarze, butla z acetylenem musi być schładzana prze 24 godziny.
Na parkingu przed sklepem przy ul. Wrocławskiej w Częstochowie wczoraj eksplodowała najprawdopodobniej jedna z kilku butli przewożonych samochodem. Dwie osoby zginęły, trzecia została ranna.
Z pobliskiego sklepu i domów ewakuowano 67 osób. Samochód, w którym były butle z acetylenem, został rozerwany. Uszkodzone zostały również trzy stojące w pobliżu auta oraz witryna sklepu.