Ratownikom górniczym, poszukującym od rana dwóch pracowników zaginionych po wstrząsie w kopalni Bielszowice, udało się namierzyć w zwałowisku skalnym sygnał z lamp górniczych, używanych przez poszukiwanych. Według szacunków, są one 10-20 m od zastępów ratowniczych. W rejonie wstrząsu było siedmiu górników. Pięciu zostało wyprowadzonych na zewnątrz, trwają poszukiwania dwóch pozostałych. Trwa akcja ratownicza - biorą w niej udział ratownicy górniczy z zakładu. O wypadku została też powiadomiona Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu – podała Polska Grupa Górnicza.
Aparatura, z której korzystają ratownicy, namierzyła sygnał z obydwu lamp (są one wyposażone w nadajniki - red.), pochodzi on z odległości 10-20 metrów od ratowników - powiedział PAP rzecznik PGG Tomasz Głogowski.
Nie mamy kontaktu - ani wzrokowego, ani głosowego z poszkodowanymi - dodał.
Do wstrząsu doszło przed godz. 9. w tzw. ruchu Bielszowice - części kopalni Ruda, należącej do Polskiej Grupy Górniczej - przekazał dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego. Do wypadku doszło o godz. 8.52 w rejonie ściany 001Z w pokładzie 504, ok. 780 metrów pod ziemią.
Magnituda wstrząsu wyniosła ok. 2,5. Akcję ratowniczą rozpoczęto ok. 9.30.
Po wstrząsie w tym rejonie została przerwana łączność, spadł przepływ powietrza. Nie ma kontaktu z dwoma górnikami - powiedział dyspozytor. Na miejscu są ratownicy z kopalni, zostali też powiadomieni ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego - dodał rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski.
W akcji bierze udział około 30 ratowników.
Na skutek wstrząsu pod ziemią doszło do zawału skał na długości kilkudziesięciu metrów. Ratownicy przebierają skały ręcznie. Penetrują wyrobisko z dwóch stron. Po wstrząsie jest ono zasypane na odcinku około 50-60 metrów.
W rejonie prowadzonej akcji jest dopływ powietrza, sytuacja jest cały czas monitorowana po to, by ratownicy mogli bezpiecznie pracować.
Trudno powiedzieć, w którym miejscu oni są. Akcja ratunkowa może się skończyć szybko, a może się skończyć po kilku dniach - mówi w rozmowie z RMF FM Andrzej Kleszcz, wiceprezes Centralnej Straci Ratownictwa w Bytomiu i zapewnił, że górnicy, którzy wydostali się z rejonu wstrząsu są bezpieczni.
Jeden z poszukiwanych górników ma 31 lat, drugi 42 lata. Na razie nie wiadomo, czy mają jakieś obrażenia.
"Dotarła do mnie informacja o wstrząsie w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Trwa trudna akcja ratownicza, bo uwięzione pod ziemią są dwie osoby. Jestem w tej sprawie w stałym kontakcie z wojewodą śląskim Jarosławem Wieczorkiem. Będę Państwa informował na bieżąco o przebiegu akcji" - napisał premier Mateusz Morawiecki na swoim facebookowym profilu.