"Projekt budowy elektrowni jądrowej jest szalenie kompleksowy i wymaga zdeterminowanego, poważnego i dalekowzrocznie patrzącego państwa. Moim zdaniem my takim nie dysponujemy" - osądził Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki i redaktor portalu Defence24. Razem z Tomaszem Terlikowskim rozmawiali o przyszłości elektrowni jądrowych w Polsce.
Jakub Wiech wyjaśnił, dlaczego Polska zdecydowała się na ofertę amerykańską i koreańską ws. budowy elektrowni jądrowej, a nie np. francuską.
Wszystkie kraje, które składały oferty dla naszego rządu, dysponują sprawdzonymi i bezpiecznymi technologiami reaktorów trzeciej generacji, więc różnice konstrukcyjne nie odgrywały aż tak dużej roli jak to, co oferowano obok, np. wsparcie polityczne czy inne inwestycje. Wszystko wskazuje na to, że rząd w Warszawie wolał się oprzeć na zacieśnianiu współpracy z partnerem amerykańskim i przyciąganiu kolejnych koreańskich inwestycji np. w półprzewodniki czy w elektromobilność, bo Koreańczycy byli gotowi inwestować w te sektory w Polsce - mówił Wiech.
Według eksperta decyzja rządu jest sygnałem dla Francji, by zmieniła swoją politykę unijną względem Warszawy.
Z racji tego, że odeszliśmy już od przewidzianego w polskim programie energetyki jądrowej modelu "jeden dostawca dla wszystkich elektrowni", to teraz otwierają się takie możliwości jak skomponowanie polskiego projektu jądrowego z trzech technologii, czyli też w technologii francuskiej. Być może Francuzi faktycznie skorygują swoją politykę unijną względem Warszawy i taka opcja rzeczywiście wejdzie - stwierdził Wiech.
Redaktor portalu Defence24 wytłumaczył, skąd czerpalibyśmy paliwo w przypadku wybudowania elektrowni.
Opcje są dwie. Amerykańska polega na zakupie paliwa albo w Stanach Zjednoczonych albo w Szwecji, w zakładach produkujących pręty paliwowe. Z kolei Koreańczycy zaoferowali w swojej umowie możliwość powstania zakładu produkcji paliwa jądrowego w naszym kraju. Więc byłoby to też istotne z punktu widzenia zagwarantowania dostaw wsadu paliwowego dla reaktorów jądrowych - mówił.
Jakub Wiech przyznał, że na ten moment wciąż nie ma pewności, że w Polsce powstanie elektrownia jądrowa.
Tak naprawdę będziemy pewni, kiedy zostaną już ukończone prace inżynieryjne i zostanie tylko załadunek paliwa jądrowego, bo wtedy się da najprecyzyjniej określić, kiedy mniej więcej nastąpi rozruch najpierw testowy, a potem komercyjny elektrowni jądrowej. Ale do tego jeszcze bardzo, bardzo daleko. Takim kamieniem milowym będzie rok 2026, czyli moment, w którym ma zostać wbita łopata pod budowę takiej jednostki - stwierdził.
Na koniec ekspert opowiedział o tym, jakie są jego zdaniem główne przeszkody w budowie elektrowni.
Projekt budowy elektrowni jądrowej jest szalenie kompleksowy i wymaga zdeterminowanego, poważnego i dalekowzrocznie patrzącego państwa. Moim zdaniem my takim nie dysponujemy. Więc tutaj tkwi poważne zagrożenie, że gdzieś tam w przepychankach polityczno-partyjnych ten projekt będzie spowalniany, albo po prostu nie będzie odpowiednio realizowany i będą zdarzać się opóźnienia - mówił.
oprac. Kinga Adamczyk