Wiatr słabnie, sytuacja poprawia się - mówią synoptycy o wichurach, które od wczoraj szaleją nad Polską. Tysiące osób wciąż jednak nie ma prądu.

Od świątecznego poniedziałku w związku z wichurami strażacy interweniowali już prawie półtora tysiąca razy. Najwięcej pracy mają w Zachodniopomorskiem, na Pomorzu, Mazowszu i Kujawach. 

Z powodu wichur prądu nie miało 98 tysięcy odbiorców, w tym 33 tys. na Mazowszu. Jeszcze nie usunięto wszystkich awarii. Najgorzej jest teraz we wschodniej części województwa zachodniopomorskiego, do której prąd dostarcza spółka Energa - usłyszał od służb nasz reporter Kuba Kaługa. Prądu nie ma tam około 12 tysięcy odbiorców, a bliżej Szczecina - kolejne 2,5 tysiąca. 

Jeszcze kilka godzin temu bez prądu było w Zachodniopomorskiem łącznie ponad 35 tysięcy domów i mieszkań. 

Z kolei w Pomorskiem - w okolicach Kartuz, Starogardu i Wejherowa - bez prądu pozostaje około 3 tysięcy odbiorców. 

Szalejący wiatr przewracał drzewa, niszcząc dachy i domy

Strażacy usuwali powalone przez wiatr drzewa, które - między innymi w okolicy Gdańska - uszkodziły dachy i samochody.

Na szczęście nie ma informacji o tym, żeby przez wichury ktokolwiek ucierpiał. 

Pomorski Urząd Wojewódzki podaje, że dziś prognozowany jest silny wiatr o średniej prędkości od 55 km/h do 70 km/h, z porywami do 110 km/h, z zachodu i północnego zachodu. Istnieje 30 proc. prawdopodobieństwo wystąpienia porywów wiatru przekraczających 120 km/h.

Prawie 120 kilometrów na godzinę, czyli 12 stopni w skali Beauforta - to już wiatr, który zanotowano na Bałtyku na platformie należącej do grupy Lotos. 

(j+ug)