200 elektrycznych samochodów wyjedzie wiosną przyszłego roku na ulice Wrocławia. Miasto podpisało umowę na budowę sieci wypożyczalni takich aut. Przejazd kosztować będzie prawdopodobnie złotówkę za każdą minutę spędzoną w aucie. Samochód wypożyczymy za pomocą telefonu komórkowego.
Budową systemu obsługi wypożyczalni i kupnem aut na swój koszt ma zająć się prywatna firma, z którą podpisano umowę. Pojazdy ujęte w systemie mają być ogólnie dostępne. Każdy kto wstąpi do systemu, spełni pewne warunki, między innymi będzie miał prawo jazdy, będzie mógł wypożyczyć auto.
Niewykluczone, że opłata zostanie ustalona nie tylko w oparciu o czas użytkowania, ale także o przejechane kilometry. Firma złożyła deklarację, że przygotowany system pozwoli na pozostawienie auta nie tylko na wyznaczonych miejscach.
Na smartfonie znajdziemy najbliższy, wolny samochód. Możemy go na krótki czas zarezerwować. Operator zdecyduje o tym, na jak długo. Podchodzimy do auta. Telefonem komórkowym otwieramy. Uruchamiamy i jedziemy. Później zostawiamy tam, gdzie chcemy dojechać. Oczywiście nie możemy zaparkować w Krakowie czy Oławie, bo system jest wrocławski. Będą narzucone granice. Auto wystarczy zostawić na legalnym miejscu parkingowym. Jeśli chodzi o centrum, to miasto wyznaczy dwieście dodatkowych miejsc parkingowych dla tych pojazdów. To ma być ułatwienie. Oczywiście z chwilą zamknięcia auta kończy się czas naliczania opłaty - mówi Zbigniew Komar z wrocławskiego magistratu.
Miasto, by zachęcić do korzystania z elektrycznych aut, pozwoli, by takie pojazdy jeździły na przykład po pasach jazdy dla taksówek i autobusów. Nie zabraknie również promocji. Urzędnicy liczą, że dzięki temu część mieszkańców zostawi swoje auta w garażu.
Wśród dwustu samochodów dziesięć pozwoli na przewożenie towarów czy większej ilości pasażerów. Pozostałe auta będą to pięciodrzwiowe samochody, w których, jak zapewnia firma przygotowująca system, zmieści się cztero, pięcioosobowa rodzina.
Jeździ się bardzo wygodnie. To są samochody, które nie wymagają przekładania biegów. Nie mają sprzęgła. Jedzie się nim, tak jak automatem. Trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś sobie nie poradził. Samochody będą naładowane. Każdy będzie mógł z nich korzystać bez konieczności wizyty w punkcie ładowania. Takie miejsca jednak powstaną, będzie ich blisko dwadzieścia na terenie miasta. Samochody całą dobę będą śledzone przez system. Zawsze będziemy wiedzieć, gdzie jest każdy z nich. Te dane będą udostępniane także użytkownikom. Teraz największym wyzwaniem jest zbudowanie systemu informatycznego, który będzie wygodny w użyciu i pozwoli na skorzystanie z auta w ciągu kilku minut. Elektryczne auta mogą przejechać koło stu pięćdziesięciu kilometrów. W ruchu miejskim jeżdżą kilka godzin - mówi Paweł Luksic z firmy, która ma przygotować system.
Pierwsze pojazdy wyjadą na wrocławskie ulice najszybciej wiosną przyszłego roku.
(j.)