Czy plan Mariana Banasia - zastąpienie trzech obecnych wiceprezesów Najwyższej Izby Kontroli jednym nowym - będzie zgodny z prawem? Jak ustalił reporter RMF FM, prawnicy mają co do tego wątpliwości. Ich podstawą są zapisy ustawy dotyczące powoływania i odwoływania wiceprezesów Izby.

Czy plan Mariana Banasia - zastąpienie trzech obecnych wiceprezesów Najwyższej Izby Kontroli jednym nowym - będzie zgodny z prawem? Jak ustalił reporter RMF FM, prawnicy mają co do tego wątpliwości. Ich podstawą są zapisy ustawy dotyczące powoływania i odwoływania wiceprezesów Izby.
Marian Banaś / Jakub Kamiński /PAP

W artykule  21. ustawy o Najwyższej Izby Kontroli jest wprost, literalnie zapisane, że NIK ma trzech wiceprezesów - "Wiceprezesów Najwyższej Izby Kontroli, w liczbie 3, powołuje i odwołuje Marszałek Sejmu". Jeśli dziś Komisja do Spraw Kontroli Państwowej zaopiniuje plan Banasia, a marszałek Sejmu podejmie decyzję, Izba będzie miała tylko jednego wiceprezesa.

Zaskoczony takim przepisem jest nawet szef Komisji do Spraw Kontroli Państwowej Wojciech Szarama. W rozmowie z reporterem RMF FM próbuje przekonywać, że trzech w ustawie oznacza "do trzech".

Ustawa mówi o trzech wiceprezesach - istnieje taka możliwość. Może być trzech wiceprezesów np. Nie może być czterech - mówi Szarama. Przyznaje jednak, ze na posiedzeniu komisji będą musieli to wyjaśnić prawnicy z Biura Legislacyjnego oraz Biura Analiz Sejmowych. 

Marian Banaś wskazał jako nowego i jedynego wiceprezesa NIK Małgorzatę Motylow. Wszystkich pozostałych - nominowanych za poprzedników - chce odwołać. We wniosku do marszałek Sejmu Elżbiety Witek napisał, że wynika to z nowej koncepcji kierowania NIK.

Wygląda na to, że prezes NIK tuż przed zapowiadanym od piątku przymusowym urlopem pozbywa się aktualnego kierownictwa. Tym samym potwierdziły się informacje reportera RMF FM, o tym, że opóźnił urlop, żeby w czwartek sejmowa komisja państwowa zaopiniowała wymianę kierownictwa NIK.

"Superwizjer" TVN o oświadczeniu majątkowym Marian Banasia

Marian Banaś został pod koniec sierpnia powołany na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli, wcześniej był ministrem finansów i szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Objęcie każdej z tych funkcji wiąże się z drobiazgową kontrolą służb specjalnych i jest przeznaczone tylko dla osób o nieposzlakowanej opinii. Dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się jego oświadczeniom majątkowym - czytamy na stronach tvn24.pl.

Do oświadczenia Banaś wpisał m.in. położoną w krakowskim Podgórzu kamienicę o powierzchni 400 metrów kwadratowych. W kamienicy - jak czytamy - mieści się "niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny".

Reporterzy "Superwizjera" postanowili sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdziło wcześniejsze domysły - wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestrowała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktycznie żaden ślad - relacjonuje portal.

W 2016 roku Marian Banaś zadeklarował - jak doniósł "Superwizjer" - że sprzeda kamienicę - do czego nigdy nie doszło - ale w dokumentach sądowych odnotowana została umowa przedwstępna.

Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra - zaznacza tvn24.pl. Chcąc porozmawiać z Dawidem O. reporter "Superwizjera" udał się do pensjonatu.

W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikarzem na temat kamienicy - relacjonuje tvn24.pl. Na pytanie o działalność gospodarczą bez paragonów mężczyzna miał zareagować nerwowo, a po chwili zaproponować: Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia.

Mężczyzna był wysportowany i obwieszony złotem. Wreszcie nawiązał połączenie i jak twierdził, rozmawiał z jednym z najważniejszych urzędników w państwie - czytamy.

Dalej tvn24.pl podkreśla: Mężczyzna, którego reporter "Superwizjera" spotkał w kamienicy ministra, to jeden z braci K. - Wiesław lub Janusz, ps. Paolo. Są oni znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich. W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W wydarzeniach ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia obaj bracia zostali prawomocnie skazani.

Zaznaczono, że reporter "Superwizjera" Bertold Kittel chciał porozmawiać z Marianem Banasiem: pytał o sprawę oświadczenia majątkowego, a konkretnie o wpisaną do niego krakowską kamienicę. Marian Banaś nie chciał rozmawiać. Zareagował ucieczką - czytamy.


Opracowanie: