Ponad tysiąc osób przyszło pożegnać półroczną Madzię z Sosnowca. Dziewczynka została pochowana na cmentarzu w pobliżu kościoła św. Józefa Rzemieślnika w Sosnowcu. Matka dziecka nie uczestniczyła w pogrzebie.
Dziesiątki białych kwiatów przynieśli na pogrzeb Madzi z Sosnowca mieszkańcy miasta. W uroczystości, oprócz bliskich Madzi, w tym ojca zmarłej dziewczynki, uczestniczyły całe rodziny, często z małymi dziećmi. Na pogrzeb przyjechał także zaangażowany w wyjaśnianie sprawy Krzysztof Rutkowski.
Wielu jest bardzo ciekawych, jak to było z Madzią. Zostawcie to, od tego szczęśliwsi nie będziecie (...) Co się stało? Pan Jezus zabrał ją do siebie - mówił ksiądz Domagała w homilii.
Nie wszyscy, którzy przyszli na pogrzeb, zmieścili się w niewielkim kościele pw. św. Józefa Rzemieślnika w Sosnowcu - wiele osób musiało stać na zewnątrz. Po mszy kondukt wyruszył z kościoła na cmentarz, gdzie dziewczynka została pochowana. Przedstawiciele rodziny Magdy przyjęli kondolencje od setek ludzi.
Rodzina dziewczynki przed pogrzebem apelowała o to, aby w kościele nie robić zdjęć i nie filmować. To nie jest miejsce na medialne widowisko. Jeśli chcemy przyjść na mszę św., to wyłącznie po to, aby się za Madzię i jej rodzinę pomodlić - mówił rzecznik sosnowieckiej kurii ks. Jarosław Kwiecień. Jednak wbrew prośbom rodziny Magdy wielu uczestników pogrzebu filmowało uroczystości prywatnymi kamerami i telefonami komórkowymi.
Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziecko mogło zostać uprowadzone. Później przyznała, że dziewczynka zmarła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a jej ciało zostało ukryte. Katarzyna W. została aresztowana pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. W środę katowicki sąd zgodził się na wypuszczenie podejrzanej z aresztu.
Wiadomość o tym, że matka dziewczynki może wyjść na wolność, dotarła do osób, które uczestniczyły w uroczystościach pogrzebowych dziecka. Ludzie komentowali zarówno decyzję sądu, jak i postępowanie Katarzyny W. Można było usłyszeć wiele krytycznych opinii pod jej adresem.
Brak słów na to, co zrobiła mama Magdy, to szok - oceniła starsza kobieta, która przyszła na pogrzeb z ośmiomiesięcznym prawnukiem w wózku. Kobieta - jak mówiła - była wcześniej w miejscu znalezienia zwłok dziewczynki, by wraz z innymi pomodlić się tam i zapalić znicz. Niektórzy zgromadzeni ostro potępiali Katarzynę W. Przed kościołem słychać było głośne dyskusje na ten temat.