Kierowca tira, podejrzany o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym na autostradzie A6 pod Szczecinem, może wyjść z aresztu za kaucją. Sąd uwzględnił zażalenie jego obrony na decyzję o tymczasowym aresztowaniu. Chodzi o tragiczny wypadek z czerwca, w którym zginęło łącznie sześć osób, w tym 5-osobowa rodzina.
Sąd uznał, że zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo winy, oraz że materiał dowodowy w tej sprawie został już w większości zgromadzony - także zeznania samego podejrzanego.
"Dziś Sąd Okręgowy po rozpoznaniu zażalenia wniesionego przez obrońcę mężczyzny podejrzanego o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w której śmierć poniosło sześć osób, zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, iż uzależnił uchylenie tymczasowego aresztowania od wpłacenia poręczenia majątkowego w kwocie 5000 złotych w terminie siedem dni od daty wydania orzeczenia" - poinformował sędzia Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Zdaniem sądu nie ma obawy, że mężczyzna będzie w tym śledztwie mataczył lub utrudniał pracę prokuratury, dlatego możne on do zakończenie śledztwa przebywać na wolności.
Musi jednak wpłacić tak zwaną kaucję w wysokości 5 tysięcy złotych. Według sądu, dla podejrzanego mężczyzny to znaczna kwota, która zagwarantować ma prawidłowy tok dalszego śledztwa w sprawie tragicznego karambolu.
Do wypadku doszło 9 czerwca po godzinie 13 na drodze A6 w kierunku Świnoujścia na wysokości Szczecina, między węzłem Kijewo a węzłem Dąbie. W wyniku zderzenia tira z siedmioma samochodami osobowymi część z nich zapaliła się. Zginęło sześć osób, w tym troje dzieci.
Kierowca tira usłyszał zarzut sprowadzenia na drodze A6 katastrofy w ruchu lądowym z tzw. zamiarem ewentualnym. O trzymiesięcznym areszcie dla 35-latka zdecydował szczeciński sąd. Zażalenie na tę decyzję złożył obrońca mężczyzny, który tłumaczył, że jego klient przyznaje się, ale do nieumyślnego spowodowania katastrofy.
35-latkowi grozi od 2 do 12 lat więzienia.