Po raz pierwszy od rozpoczęcia operacji antyterrorystycznej, w afgańskiej stolicy nie słychać żadnych eksplozji. Amerykanie zawiesili bombardowanie Afganistanu. Choć Pentagon tego nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, faktem jest, że od rana nie było doniesień o nalotach.
Ale to nie wszystko. Jak oświadczył szef połączonego kolegium szefów sztabów generał Richard Myers Amerykanie chcą też podkreślić, że szanują dzień świąteczny muzułmanów. Nie wyklucza się, że ma to także dać Talibom szanse wykorzystania wczorajszej propozycji prezydenta Busha. Przypomnijmy: Podczas konferencji prasowej oświadczył on, że gdyby Talibowie zdecydowali się teraz wydać Osamę bin Ladena jest skłonny przemyśleć dalsze zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w tym kraju. Ocenia się to nawet jako nieco zaskakującą, drugą szansę daną reżimowi w Kabulu. Pentagon podkreśla, że wstrzymanie bombardowań dotyczy wcześniej ustalonych celów, nie oznacza, że do pojedynczych ataków nie dojdzie. Samoloty patrolują przestrzeń powietrzną kraju i wykonają ataki na cele, które się pojawią np. kolumny wojsk. Sekretarz obrony Donald Rumsfeld odmówił odpowiedzi kiedy pełna akcja zostanie wznowiona. Rumsfeld poinformował, że po pięciu dniach nalotów i ostrzału rakietowego Afganistanu siły USA "naruszyły system łączności, osłabiły siły zbrojne Talibów i uszkodziły ich obronę przeciwlotniczą, ale z pewnością nie wyeliminowały jej". "Dzisiaj nie prowadzimy operacji, ponieważ piątek jest dniem świętym muzułmanów" - oświadczył gen. lotnictwa Richard Myers.
foto Archiwum RMF
21:45