Amerykanie mają zastrzeżenia do nadzoru weterynaryjnego nad polską wieprzowiną wysyłaną na eksport. Jak dowiedział się reporter RMF FM, Główny Inspektorat Weterynarii chce pilnie zatrudnić dodatkowych czterdziestu jeden etatowych lekarzy w Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej. W tej sprawie właśnie odbyło się spotkanie w Kancelarii Premiera.

W Polsce ubój nadzorują lekarze z prywatnych praktyk, zatrudnieni na zlecenie Państwowej Inspekcji Weterynarii. Urzędowe stawki płacą im przedsiębiorcy. To nie podoba się inspekcji z USA, bo według amerykańskich regulacji nadzorować powinni etatowi państwowi weterynarze.

Rozmówcy RMF FM są zaskoczeni zastrzeżeniami i podkreślają, że do tej pory Amerykanie ich nie zgłaszali. I zarzekają się, że nie ma mowy o zagrożeniu dla eksportu, choć w środowisku producentów krążą plotki o możliwych utrudnieniach, a nawet embargu.

Dodatkowych 41. państwowych weterynarzy miałoby przede wszystkim wystawiać certyfikaty eksportowe i nadzorować lekarzy prywatnych. O ile uda się ich zatrudnić, bo w tej chwili w Inspekcji  brakuje ponad stu lekarzy. Nie ma chętnych, bo początkujący dostają na rękę niewiele ponad dwa tysiące złotych.

W pierwszej połowie 2017 roku, według danych Ministerstwa Rolnictwa, Polska wyeksportowała ponad 270 tysięcy ton wieprzowiny. Do Stanów Zjednoczonych trafiło ponad 34 tysiące ton mięsa wieprzowego. Sprzedajemy głównie najlepsze rodzaje mięs, w tym słynne szynki eksportowe i przetwory, takie jak kabanosy i inne kiełbasy.

(nm)