Niespełna dwadzieścia cztery godziny przed przyjazdem papieża Jana Pawła II na Ukrainę przywódcy miejscowej promoskiewskiej Cerkwi prawosławnej nie ustają w antypapieskich atakach. Choć sami tonują swoje wypowiedzi, swoim wiernym pozwalają na bardzo dużo.
"Nie jesteśmy przeciwko tej wizycie. Po prostu uważamy, że nie czas na nią i nie miejsce" - mówił dziś władyka Mytrofan z ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. Nie protestował jednak, gdy siedzący tuż obok niego przywódca prawosławnego Bractwa Michała Archanioła otwarcie kpił sobie z papieża i katolików. „Przeżyliśmy najazd hord tatarskich, przeżyliśmy Hitlera to przeżyjemy i tę wizytę” - pocieszał się lider prawosławnych radykałów. Duchowni i wierni UCP MP dodali, że nie będą prowadzić akcji protestu w czasie pobytu papieża, natomiast przez cały okres wizyty w świątyniach UCP MP odbywać się będą modły jak w okresie najazdu wrogów. Zdaniem Mytrofana "nie ma możliwości, by doszło do spotkania papieża Jana Pawła II z metropolitą kijowskim Wołodymyrem". "Takie spotkanie jest teraz niemożliwe nie tylko na Ukrainie, ale i w dowolnym innym miejscu" - podkreślił władyka. Papież przyjeżdża na Ukrainę na zaproszenie prezydenta tego kraju Leonida Kuczmy. Głównymi organizatorami pobytu - oprócz państwa ukraińskiego - są Kościół greckokatolicki i rzymskokatolicki.
foto EPA
15:45