Setki ukraińskich studentów przemaszerowało wczoraj ulicami Kijowa wzywając prezydenta Leonida Kuczmę by przysiągł na konstytucję, że nie miał nic wspólnego z zabójstwem opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadze. Studenci krzycząc "Chcemy prawdy", "Kuczma idziemy do ciebie" przynieśli przed budynek urzędu prezydenta oprawioną w skórę kopię konstytucji.
"Prezydent wiele razy zarzekał się, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią Gongadze, że może przysiąc. Niech przysięgnie na konstytucję, że nie ma przed nami nic do ukrycia" - mówili protestujący. Kuczma jednak do studentów nie wyszedł, mówiąc, że nie będzie brał udziału w farsie. Dodał, że już raz przysięgał na konstytucję - podczas zaprzysiężenia na stanowisko głowy państwa. Zabójstwo opozycyjnego dziennikarza i oparte na taśmach z nagraniami z prezydenckiego gabinetu zarzuty, jakoby to Kuczma osobiście wydał rozkaz pozbycia się Gongadze doprowadziły do najpoważniejszego od dziesięciu lat kryzysu politycznego na Ukrainie.
Zaniepokojenie sprawą Gongadze wyraził też Zachód. Rada Europy zażądała w ubiegłym tygodniu usunięcia Ukrainy ze swych szeregów za łamanie praw człowieka. Głosowanie w tej sprawie planowane jest na 24 kwietnia. Jeśli Ukraina zostanie wydalona z organizacji to będzie to pierwszy tego typu przypadek w 51-letniej historii Rady Europy.
foto EPA
07:30