Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zakazał „Tygodnikowi Podhalańskiemu” jakichkolwiek publikacji na temat współpracy znanego podhalańskiego kapłana ks. Mirosława Drozdka z SB. Mimo to gazeta nadal pisze o sprawie księdza.

Redaktor naczelny gazety Jerzy Jurecki podkreśla, że o zakazie sądowym dowiedział się z mediów i żadne zawiadomienie do niego nie dotarło. Przyjmuję tą informację z ogromnym smutkiem. Dla mnie – dziennikarza, nie móc pisać o czymkolwiek to jest ból. Pewnie zastosuje się do niej, jeśli taka będzie wola sądu - mówi Jurecki.

W dzisiejszym wydaniu „Tygodnika Podhalańskiego” ukazały się kolejne artykuły dotyczące tej sprawy i tego, co z niej wynikło. Można m.in. przeczytać o akcji rozsyłania do mieszkańców Podhala 48 tys. ulotek mówiących o hienach dziennikarskich poszukujących tani sensacji i wzywających do bojkotu tygodnika oraz współpracujących z nim firm i reklamodawców.

Jak ujawnia gazeta, opiewające na ponad 30 tys. złotych zlecenie na rozesłanie tej odezwy sfinansowała firma należąca do jednego z wiceburmistrzów Zakopanego, a decyzję o rozprowadzeniu tego druku podjął sam dyrektor generalny Poczty Polskiej.

Sądowy zakaz na publikacje ma obowiązywać do końca sprawy, którą kustosz sanktuarium na Krzeptówkach wytoczył pismu.

Dalsza część artykułu pod materiałem video: