"Naprawdę dobrze byłoby, żeby w Polsce była lewica, która postępuje zgodnie z wyobrażeniem lewicowych wyborców" – stwierdził lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, pytany o rozłam w klubie Lewicy i powstanie koła Polskiej Partii Socjalistycznej. "Wyborców, którzy mają inne poglądy niż ja na wiele spraw, ale jeden pogląd mamy na pewno wspólny - że trzeba odsunąć PiS od władzy, a nie grać rolę potencjalnej przystawki PiS" - dodał. "Z tego względu ten ruch wydaje się bardzo obiecujący" - ocenił.

Lider Platformy podkreślił, że nie chce się wtrącać to, co się dzieje w innych partiach, "szczególnie być może u potencjalnych koalicjantów". Przyznał, że czytał nawet, iż rozłam na lewicy to jego wina.

Dopytywany, czy wiedział o szykowanym rozłamie, Tusk odpowiedział: "Moją rolą jest wiedzieć maksymalnie dużo".

Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka, senator Wojciech Konieczny oraz posłowie Robert Kwiatkowski, Joanna Senyszyn i Andrzej Rozenek odeszli we wtorek z klubu Lewicy i stworzyli koło Polskiej Partii Socjalistycznej.

Pytana w środę w TVN24 o powody takiej decyzji oraz czy jest to protest przeciwko samemu zjednoczeniu i sposobowi jednoczenia SLD i Wiosny, czy raczej przeciwko jednemu z liderów Nowej Lewicy, czyli Włodzimierzowi Czarzastemu, Morawska-Stanecka potwierdziła, że chodzi o - jak mówiła - "niedemokratyczne metody", których sobie nie wyobraża "nawet w PiS-ie".

My chyba chcemy wygrać z PiS-em i chcemy budować Polskę różnorodną, gdzie każdy ma swoje miejsce. (..) Jak możemy być wiarygodni, jako partia demokratyczna, która chce obalić PiS niedemokratyczny, jeżeli we własnych szeregach nie potrafimy stosować demokratycznych zasad - zadeklarowała.

Podczas rozmowy o planach politycznych piątki parlamentarzystów koła PPS oraz ich kontakty z opozycyjnymi ugrupowaniami, Morawska-Stanecka zaznaczyła, że najważniejszym planem jest dla nich "pokonanie PiS-u z całą demokratyczną opozycją", która - według niej - "będzie się jednoczyła w różnych konfiguracjach".