"Platforma Obywatelska powinna być jak Śląsk i Ślązacy - uczciwa, rzetelna, pełna zdrowego rozsądku i gotowa do ciężkiej harówy" - mówił Donald Tusk podczas konwencji swojej partii w Chorzowie. Grzegorz Schetyna, który wszedł na scenę po premierze, zapowiedział, że nie wystartuje w wyborach na przewodniczącego PO. "Niepotrzebna nam wojna domowa" - stwierdził.
Tusk mówił w swoim wystąpieniu, że największym skarbem na Śląsku zawsze byli ludzie. Ludzie, od których Polska mogła uczyć się rzetelności, odpowiedzialności, zdrowego rozsądku, umiaru, gotowości do poważnej męskiej rozmowy. Kiedy trzeba było, ludzie gotowi do ciężkiej harówy i kiedy tylko to było niezbędne, do stanięcia z bronią o Polskę czy o własne interesy - podkreślał premier.
Chcę wam tu, w duchu śląskim, powiedzieć, że Platforma, tak jak to było u źródeł, w swej istocie musi być taka jak Śląsk, jacy są Ślązacy przez całą historię - dodał.
Jak mówił, przyszłość Polski będzie w dużej mierze zależała od tego, jaka będzie Platforma. Stwierdził, że PO jest "pierwszą w historii demokratycznej Polski partią, która umiała pogodzić różne wątki, różne idee z jedną skuteczną siłą". To nadal powinno działać, Polska tego potrzebuje: siły, która potrafi tworzyć synergię między różnicami - przekonywał.
Premier przekonywał również, że PO "potrafi dyskutować po to, by wtedy, gdy przychodzi czas konfrontacji o własne racje, walki na argumenty, być jak jedna pięść, która nie jest wymierzona przeciwko komukolwiek w Polsce". Chcemy rozumieć demokrację jako nieustanną debatę, jak trzeba - nieustanny spór, kiedy dokonujemy wyboru - mówił.
Przyjechaliśmy na Śląsk także po to, aby Platforma, która od kilku tygodni dyskutuje także wewnątrz, powiedziała sobie jeszcze raz, tak jak wtedy, kiedy powstawaliśmy, że jesteśmy gotowi do debaty i do dyskusji na każdy temat, także pomiędzy nami, ale wtedy, kiedy następuje rozstrzygnięcie, a w najbliższych tygodniach nastąpi rozstrzygnięcie - wybierzecie szefa Platformy - to po takim rozstrzygnięciu Platforma pracuje jak zgodny organizm - podkreślił Tusk.
Zwrócił się do działaczy PO z prośbą, aby w najbliższych tygodniach, kiedy będzie trwała debata o modelu przywództwa i wybór przewodniczącego partii, otwarcie mówili o tym, co według nich jest ważne, co uznają za złe dla Platformy i dla Polski. Ale w momencie, gdy zdecydujemy się na wybór, żebyśmy przyjęli kilka zasad, kilka oczywistych reguł, które stały się podstawą sukcesu Platformy - podsumował.
Tusk zapewniał również, że "nie zabraknie mu energii dla Polski niezależnie od tego, jaki będzie wynik wyborów na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej". Ta energia, która jest na Śląsku, także pod ziemią, ta energia, której dawaliście przykład przez tyle lat, to jest także moja filozofia na przyszłość - mówił.
Przyjechaliśmy podjąć decyzję, żeby wszyscy bez wyjątku mogli w tym wyborze uczestniczyć, a ja mogę wam tylko jedno obiecać: mnie tej energii nie zabraknie niezależnie od tego, jaki będzie werdykt dziś i w przyszłości w PO - deklarował Tusk. Mnie energii dla Polski nie zabraknie tak długo, jak będę żył, bo warto żyć, warto pracować dla Polski, dla Śląska, dla naszych rodzin, dla wszystkich Polaków. Naprawdę warto. Dlatego jesteśmy tak optymistyczni, dlatego PO jest w stanie wygrywać dla Polski te wielkie rzeczy - oświadczył.
Odnosząc się do sytuacji gospodarczej kraju, premier zapowiedział program działań prowzrostowych skupionych wokół zatrudnienia. Jak mówił, program ma być oparty m.in. na 400 miliardach złotych, jakie są przeznaczone dla Polski w nowym budżecie UE.
Ten program można właściwie nazwać jednym słowem: praca. (...) Praca dla wszystkich Polaków, którzy tej pracy chcą, szczególnie dla młodych, dla tych, którzy czekają na swoją pierwszą pracę - zapowiadał.
Premier mówił też o elastyczności w traktowaniu wzrostu i dyscypliny finansowej. Będziemy tyle oszczędzać, żeby wzrost w Polsce stał się faktem wyraźniejszym niż w ostatnich miesiącach - stwierdził. Tutaj na Śląsku przesadne oszczędności oznaczałyby śmierć - dodał.
Są tacy mądrzy, którzy postawili na oszczędności, a zapomnieli o wzroście - nie ma ich już. Są tacy, którzy pohulali ze wzrostem, zapomnieli, że trzeba też oszczędzać, i dzisiaj płoną barykady na ulicach, a oni nie mają z czego wypłacić emerytur i pensji w sferze budżetowej. A my także w czasie kryzysu umieliśmy utrzymać tę zdrową równowagę - podkreślał Tusk.
Powiedział, że na rzecz tego wzrostu rząd przeznacza "dziesiątki, a w konsekwencji setki miliardów złotych na uruchomienie i rozruszanie produkcji poprzez gwarancje kredytowe, bezpośrednie kredyty czy inwestycje".
Po szefie rządu na scenie pojawił się wiceprzewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Nie będę kandydował na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej - oświadczył.
Platformie niepotrzebna jest wojna domowa, potrzebna jest współpraca, żeby ustalając jej ramy, żebyśmy zawsze myśleli o tym, co będzie jutro i pojutrze, jak będzie reagować Polska na nasze relacje, na naszą dyskusję, na naszą debatę. Bo ona musi być. Musimy potrafić ze sobą rozmawiać, potrafić siebie słuchać i potrafić wspólnie wyciągać wnioski - mówił Schetyna.
Aby to wszystko, co robimy od lat, miało sens, to naprawdę musimy być razem. Naprawdę musimy tworzyć wspólnotę i naprawdę musimy wspólnie pokonywać problemy - podsumował.
Schetyna mówił również, że polska polityka będzie taka jak PO, a "Platforma Obywatelska - tak teraz trzeba ten skrót rozwijać - to przyzwoitość i odpowiedzialność".
PO nie jest liczbą pojedynczą, jest liczbą mnogą. Współpraca i bycie razem jest zawsze kluczem do naszych sukcesów. Jestem przekonany, że tak będzie, bo ludzie oczekują współpracy i przyzwoitości - mówił.
Jego zdaniem, oprócz bezpośredniego wyboru szefa partii Platforma powinna zdecydować się także na bezpośredni wybór szefów regionów i struktur powiatowych. Powinno nam na tym zależeć. To jest ważne dla tego, żeby odbudować Platformę, żeby PO była partią polityczną, która nadaje ton i tempo, która jest wzorem dla polskiej polityki, wzorem niedoścignionym - podkreślił.
Schetyna przekonywał, że PO już teraz powinna budować scenariusze na wybory parlamentarne, które odbędą się w 2015 roku. Musimy wiedzieć, co będziemy mówić ludziom po ośmiu latach rządów PO, jak pokazać to, co udało się zrobić - zaznaczył.
Musimy przyznać się też do tego, czego nie udało się zrobić, co chcemy zmienić, jaki mamy plan na następne lata, na następne kadencje - stwierdził.