"Wchodzimy w moment dramatyczny z punktu widzenia przedsiębiorców, pracowników i mieszkańców" - mówił w czasie wizyty w Mińsku Mazowieckim lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. "Warto ten krzyk podnosić" - dodał. Odnosząc się do Polskiego Ładu stwierdził, że "państwo musi stanąć na głowie, żeby pomóc przedsiębiorcom, a nie ich dobijać różnymi kolejnymi pomysłami".
Tusk zorganizował konferencję po swojej wizycie w jednej z firm w Mińsku Mazowieckim produkującej m.in. rolety, żaluzje i moskitiery. Jak podkreślił, ogólna drożyzna powoduje, iż za transport jednego kontenera z półproduktami potrzebnymi do produkcji firma, którą odwiedził, płaciła 16 tys. zł, a teraz płaci ponad 60 tysięcy zł. Jak dodał, zawartość tego kontenera też podrożała o ponad 100 proc.
Przyszła pandemia, właściciel akurat tej firmy nie załapał się na żadną tarczę. Potem przyszła drożyzna, a na koniec (właściciel firmy - przyp. red.) dostał jeszcze po kościach niektórymi przepisami Polskiego Ładu - powiedział szef PO. Jak dodał, wprowadzona w Polskim Ładzie 9-procentowa składka zdrowotna "z punktu widzenia tego przedsiębiorcy to gwóźdź do trumny".
Ofiarami tej sytuacji są także mieszkańcy Mińska i samorząd Mińska. Tu produkcja trochę siądzie, PIT będzie mniejszy, przedsiębiorca będzie płacił więcej, bo jest ta składka 9 procent. Ale mniejszy PIT z tej firmy i z wszystkich pozostałych spowoduje, że dochody gminy będą wyraźnie mniejsze - zauważył Tusk. Wchodzimy w moment dramatyczny z punktu widzenia przedsiębiorców, pracowników i mieszkańców - dodał. Warto ten krzyk podnosić - mówił.
Chodzi o to, żeby dotarło do autorów tych różnych rozwiązań, że to jest skrzyżowanie wielu różnych okoliczności. I że państwo musi stanąć na głowie, żeby pomóc przedsiębiorcom, a nie ich dobijać różnymi kolejnymi pomysłami - apelował Tusk.
Lider PO zapowiedział, że będzie jeździł od powiatu do powiatu, żeby pokazać "krzyk tych ludzi". Zapewnił, że nie ma to nic wspólnego z kampanią wyborczą.
Podczas konferencji w Mińsku Mazowieckim Tusk pytany był m.in. o receptę na rosnące ceny energii oraz o to, czy poparłby pomysł, by zawiesić handel emisjami CO2.
Trzeba spytać premiera Morawieckiego, dlaczego zgodził się na pakiet “Fit for 55". To jest pakiet ambitny. Ja nie mam nic przeciwko temu, by Polska uczestniczyła w tej walce ze skutkami zmian klimatycznych i byśmy, podobnie jak inne państwa europejskie, ambitnie do tego podeszli - odpowiedział lider PO.
Prawdziwe pytanie brzmi: dlaczego tyle uprawnień Polska sprzedawała? - kontynuował. Jak mówił, "to jest w sumie kilkadziesiąt miliardów złotych, które rząd PiS jakby zarobił, wziął do budżetu, które pochodzą ze sprzedaży polskich uprawnień i które nie zostały zainwestowane w przekształcenia energetyczne".
Ja nie mam takiej natury, jak część PiS-owców, część rządzących. Nie będę na nikogo zwalał za nic odpowiedzialności - zaznaczył Tusk. Jak dodał - proponowałby, aby wspólnie zastanowić się, jak wspólnie z całą Europą przeciwdziałać kryzysowi klimatycznemu. Jak chronić wspólnie środowisko i równocześnie - jak ochronić maksymalnie skutecznie polskie rodziny i polską gospodarkę przed finansowymi skutkami tej walki - podkreślił szef Platformy.
To jest mój apel do premiera Morawieckiego i prezesa Kaczyńskiego: przestańcie bawić się kwestiami energii i kwestiami klimatu jak takimi Pegasusami, tzn. żeby kogoś łomotać pałką po głowie. Usiądźcie, jak chcecie, możecie z nami usiąść, z ekspertami, by znaleźć najlepsze rozwiązanie z punktu widzenia polskiej energetyki i polskiego środowiska naturalnego - oświadczył Tusk. Poszukajcie wreszcie też partnerów w Europie - dodał.