Stopniały szeregi kandydatów do fotela prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej; zrezygnował Tomasz Jagodziński. O swojej decyzji poinformował podczas przemówienia przed delegatami. Po nim na mównicę w hotelu Sheraton wchodzili kolejno Grzegorz Lato, Zbigniew Kręcina i Zbigniew Boniek.
Zjazd w warszawskim hotelu Sheraton rozpoczął się z ponadgodzinnym opóźnieniem. W kuluarach do ostatnich chwil toczyły się targi, którego z kandydatów poprzeć. Doszło m.in. do spotkania klubów ekstraklasy, które dysponują łącznie 32 głosami. Jednak według nieoficjalnych informacji, nie będzie jednomyślności; ich głosy zostaną podzielone między różnych kandydatów. Według plotek nowym szefem PZPN zostanie Grzegorz Lato.
Od samego początku na sali obrad jest gorąca atmosfera. Hrihorij Surkis, szef ukraińskiej federacji poparł, choć nie wprost, kandydaturę Zbigniewa Bońka i zaapelował do Zdzisława Kręciny, by zrezygnował z wyścigu o fotel prezesa.
Surkis prosił delegatów, aby poparli "człowieka z Zachodu" i "kogoś, kto będzie dobrze współpracował z władzą". Wcześniej dał do zrozumienia, że z ubiegania się o fotel prezesa PZPN powinien zrezygnować Zdzisław Kręcina, na którym ciążą zarzuty prokuratorskie o niegospodarność. Jego wybór, zgodnie ze słowami tłumaczki, byłby "tragedią dla PZPN, tragedią dla Polski i Ukrainy".
Kończąc wystąpienie, Surkis przeprosił delegatów za swoją szczerość.
Ustępujący prezes dziękował dziś wszystkim swoim współpracownikom, krytykom, „jeśli ich krytyka była konstruktywna” oraz działaczom FIFA i UEFA. Tak jak obroniły niezależność federacji: greckiej, tureckiej, portugalskiej, że nie wspomnę o bardziej egzotycznych krajach, tak samo obroniły niezależność federacji polskiej - mówił Listkiewicz. Odchodzący szef PZPN przeprosił wszystkich, których zawiódł.
Wierzę głęboko w to, że na zakończenie następnej kadencji będzie można powiedzieć, że była ona dobra. I że zorganizujemy wspólnie z Ukrainą najlepsze Euro w historii - dodał na zakończenie przemówienia.
Czy działacze żałują końca ery Listkiewicza? O tym Kuba Wasiak:
Michał Listkiewicz miał dziś otrzymać tytułu Prezesa Honorowego PZPN, z taką inicjatywą wystąpił szef Mazowieckiego Związku. Listkiewicz zaapelował jednak do kandydatów, by wstrzymali się z taką decyzją. Poczekajmy rok. Jeżeli opadną emocje, wróci dobra atmosfera wokół PZPN, a ja będę się starał udowodnić, że zasługuję na to miano - powiedział.
Michał Listkiewicz został prezesem 28 czerwca 1999 roku. O schedę po nim ubiega się w tej chwili tylko trzech kandydatów - Zbigniew Boniek, Grzegorz Lato, Zdzisław Kręcina. Tomasz Jagodziński zrezygnował. Prezesa wybierze 113 delegatów.
W gronie wyborców jest tylko jedna kobieta Lidia Borska, którą od kilku dni namawialiśmy do rozmowy. Jednak delegatka powtarzała tylko: Proszę mi nie przeszkadzać.
Podstawę delegatów tworzy tzw. „beton”, czyli wieloletni działacze piłkarscy. Są wśród nich wszyscy prezesi okręgowych związków, którzy w zdecydowanej większości pełnią swoje funkcje od kilku czteroletnich kadencji.
Niestety nie wszyscy delegaci mogą poszczycić się krystaliczną przeszłością. Najbardziej jaskrawym przykładem wydaje się Marian Rapa, który w przeszłości był współpracownikiem SB. Nie chcę tu oczywiście powtarzać niesprawdzonych plotek, ale z tego co słyszałem, nie tylko pan Rapa miał w przeszłości związki z SB. Podobno, gdyby postawić ich pod ścianą, to co drugi mógłby się tym pochodzeniem pochwalić - powiedział reporterowi RMF FM Jacek Sarzało z „Gazety Wyborczej”. Przykładem może być Janusz Hańderek, który w stanie wojennym był dziennikarzem piszącym propagandowe teksty na zlecenie bezpieki.
Zdecydowana większość uczestników naszej internetowej sondy, bo ponad 70 proc. przewiduje, że w polskiej piłce nie zmieni się nic po dzisiejszym wyborze nowego szefa PZPN. Jaka jest przyczyna tego boju o szefowanie w Polskim Związku Piłki Nożnej? Dlaczego skompromitowani działacze zapierają się rekami i nogami, by zachować wpływy? Posłuchaj relacji Kuby Wasiaka: