Nowelizacja ustawy o TK autorstwa PiS jest częściowo niezgodna z konstytucją - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Za sprzeczny z konstytucją uznał m.in. przepis, który zezwolił Sejmowi na ponowny wybór trzech sędziów TK w miejsce tych, których kadencja wygasła 6 listopada. Niekonstytucyjne są - według TK - przepisy dotyczące wygaszenia kadencji obecnych prezesa i wiceprezesa TK, 30-dniowego terminu na przyjęcie ślubowania od nowo wybranego sędziego TK, a także zapis o tym, że złożenie ślubowania przed prezydentem rozpoczyna kadencję sędziego TK. Trybunał nie zakwestionował natomiast konstytucyjności samego trybu uchwalenia nowelizacji - sędzia Piotr Tuleja podkreślił w uzasadnieniu, że to kwestia niezwykle złożona i ewentualne wkroczenie w tę tematykę wymagałoby wydania orzeczenia w pełnym składzie.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis przejściowy ws. wyboru sędziów TK jest niekonstytucyjny, bo doszło już do obsadzenia stanowisk sędziowskich w 2015 roku.
W ustnym uzasadnieniu orzeczenia prof. Piotr Tuleja przypomniał, że zaskarżony art. 137a nowelizacji to przepis przejściowy, zawierający wyjątek od ogólnej reguły wyboru sędziów. Oceniając ten przepis, Trybunał podkreśla, że nie ocenia prawidłowości wyboru Sejmu, bo nie leży to w jego kompetencji, ale TK podkreśla, że popiera wyrok z 3 grudnia, gdy uznano, że w październiku doszło do prawidłowego wyboru 3 sędziów Trybunału - zaznaczył Tuleja. Jak podkreślił, już samo to ustalenie prowadzi do wniosku, że art 137a jest niezgodny z Konstytucją, bo w 2015 roku doszło już do obsadzenia wszystkich stanowisk sędziowskich.
Prof. Tuleja dodał również, że w tej części TK zgadza się ze stanowiskiem Prokuratora Generalnego, który wskazał, że zaskarżony przepis w zakresie, w jakim umożliwia wybranie w obecnej kadencji Sejmu trzech sędziów na miejsce tych wybranych w poprzedniej kadencji, jest niezgodny z konstytucyjną zasadą, w myśl której sędziów TK powinien wybrać właściwy organ - czyli w tym wypadku Sejm minionej kadencji.
Wśród przepisów zakwestionowanych przez Trybunał Konstytucyjny znalazły się m.in. te związane z rozpoczęciem kadencji sędziego TK, a więc zapis o 30-dniowym terminie na złożenie ślubowania przed prezydentem i o tym, że złożenie ślubowania rozpoczyna kadencję sędziego TK. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Piotr Tuleja podkreślił, że nowo wybrany przez Sejm sędzia TK ma być zaprzysiężony niezwłocznie, a nie w ciągu 30 dni. Zaznaczył także, że reguła mówiąca o tym, że wybrany przez Sejm sędzia TK ma być zaprzysiężony niezwłocznie, "stanowi również gwarancję na niezawisłe wykonywanie przez niego funkcji orzeczniczych".
TK dostrzega taki problem, że mogą pojawić się wątpliwości prawne dotyczące wyboru, jest to ściśle związane z obecną sytuacją i tym, że te wątpliwości mogą dotyczyć zgodności z konstytucją przepisu, na podstawie którego Sejm dokonał wyboru kandydata do TK. Trybunał zakłada, że jeśli takie wątpliwości powstaną, jeżeli prezydent ma wątpliwości co do zgodności z konstytucją takiego przepisu, to powinien wystąpić z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zbadania zgodności z konstytucją podstawy prawnej dokonanego wyboru - zaznaczył Tuleja. Podkreślił, że tylko orzeczenie TK może w sposób ostateczny i powszechnie obowiązujący taką wątpliwość rozstrzygnąć.
Odnosząc się zaś do zawartego w nowelizacji terminu 30 dni na zaprzysiężenie sędziego, prof. Tuleja powiedział, że taki termin "jest z jednej strony za krótki, z drugiej za długi". Jeśli wątpliwości nie występują, to sędzia powinien być zaprzysiężony niezwłocznie, a jeśli występują, to z reguły będą trudne do rozstrzygnięcia w ciągu 30 dni - powiedział.
Podkreślił również, że konstytucja nie przewiduje włączenia prezydenta w procedurę powoływania sędziów TK. Ślubowanie przed prezydentem jest dopuszczalne, natomiast ustawodawca mógłby przyjąć różne rozwiązania - złożenie ślubowania przed Sejmem czy marszałkiem Sejmu. Dotychczasowy sposób wyboru sędziów TK i rozpoczynania kadencji nie budził żadnych wątpliwości praktycznych - mówił prof. Piotr Tuleja. Jak podkreślił, "reguła jest prosta: jeśli Sejm wybiera sędziego, kiedy kadencję zakończył jego poprzednik, to ta kadencja zaczyna się z dniem wyboru, a jeżeli Sejm wybiera sędziego TK w sytuacji, gdy kadencja jeszcze biegnie, to kadencja nowego sędziego zaczyna się dzień po zakończeniu kadencji poprzednika".
Tak działo się w TK od 1997 roku, od wejścia w życie konstytucji. Nie budziło to żadnych wątpliwości interpretacyjnych - zaznaczył.
To, że prezydent ma konstytucyjny obowiązek niezwłocznego odebrania ślubowania od nowo wybranego sędziego TK, Trybunał podkreślił już w swoim orzeczeniu z 3 grudnia. W nim również zaznaczył, że osoba wybrana przez Sejm jest sędzią TK "w pełnym tego słowa znaczeniu".
W uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Tuleja podkreślił również, że możliwe jest wprowadzenie określonych czasowo kadencji prezesa i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego, ale nie można skrócić sprawowania funkcji obecnym szefom TK - według Trybunału, to ingerencja w niezależność TK.
Obecnie ani konstytucja, ani ustawa o Trybunale Konstytucyjnym nie przewidują kadencji (prezesa i wiceprezesa TK - przyp. PAP). (...) Kadencja sędziego TK nie może być utożsamiana z kadencją prezesa - wskazał prof. Tuleja. Dodał, że w każdym wypadku pod rządami konstytucji z 1997 roku okres sprawowania funkcji prezesa przez poszczególne osoby był różny.
Sędzia Tuleja wyjaśnił, że Trybunał Konstytucyjny doszedł do wniosku, że ustawodawca ma prawo w ramach uchwalania ustaw wprowadzić kadencyjność w obsadzaniu funkcji prezesa i wiceprezesa TK. I to nie ulega wątpliwości, że taką kadencję można wprowadzić - mówił.
Zastrzegł jednak, że TK uznał, że czym innym jest - z punktu widzenia konstytucji i swobody regulacyjnej ustawodawcy - wprowadzenie kadencji, a czym innym, jeżeli dodatkowo ustawodawca chce ingerować w długość okresu sprawowania urzędu przez osoby aktualnie piastujące te funkcje. Okres sprawowania funkcji został wyznaczony bezpośrednio przepisem konstytucji i indywidualnym konkretnym aktem prezydenta. Zdaniem TK, ingerowanie przez ustawodawcę w tak wyznaczony okres sprawowania funkcji prezesa stanowiłoby ingerencję w niezależność Trybunału Konstytucyjnego, a po części także w niezawisłość sędziów, którzy sprawują funkcję prezesa i wiceprezesa - mówił sędzia Tuleja.
Podkreślił, że dopuszczenie do sytuacji, w której organ władzy ustawodawczej może w dowolnym momencie skrócić okres sprawowania przez sędziego TK jednej z kierowniczych funkcji, oznaczałoby, że sędzia nie ma odpowiednich warunków, by w sposób zgodny z własnym sumieniem i bezstronnie realizować funkcje orzecznicze.
Trybunał orzekł ponadto, że niekonstytucyjna jest możliwość dwukrotnego powołania na prezesa TK. Sędzia Piotr Tuleja podkreślał w uzasadnieniu wyroku, że możliwość reelekcji prezesa TK jest nie do pogodzenia z zasadą sędziowskiej niezawisłości, a osoba mająca w perspektywie ponowne ubieganie się o sprawowany urząd może być szczególnie narażona na naciski.
Jak tłumaczył sędzia, w odniesieniu do problemu reelekcji prezesa i wiceprezesa TK "tutaj Trybunał dostrzega dwojakiego rodzaju zagrożenia". Po pierwsze, ta reelekcja może - nawet jeżeli nie faktycznie, to w odbiorze zewnętrznym - rzutować na postrzeganie postępowania prezesa TK i w tym zakresie zagraża niezależności TK. Po drugie, trzeba pamiętać o tym, że prezes jest również orzekającym sędzią i z tego punktu widzenia taka reelekcja jest nie do pogodzenia również z zasadą sędziowskiej niezawisłości - podkreślał Tuleja.
Jak wyjaśnił, chodzi o sytuację, w której prezes i wiceprezes TK mogliby po trzyletniej kadencji ubiegać się o ponowne powołanie na te stanowiska, a taka decyzja zależałaby od prezydenta. Tuleja powiedział, że na świecie funkcjonują dwa rodzaje rozwiązań: prezesa sądu konstytucyjnego albo powołują na określoną kadencję sami sędziowie spośród swojego grona, albo robi to podmiot zewnętrzny - prezydent, parlament - ale wtedy, np. w Estonii, prawo wyraźnie wskazuje, że prezesem można być tylko jedną kadencję. W tym drugim rozwiązaniu możliwe jest i dopuszczalne, że prezesa powołuje organ zewnętrzny w stosunku do TK, w tym może to być organ władzy wykonawczej, ale w takiej sytuacji nie łączy się tego rozwiązania z możliwością reelekcji - zaznaczył Tuleja.
Zdaniem TK, inaczej trzeba oceniać rozwiązanie, zgodnie z którym podmiotowi zewnętrznemu względem sądu konstytucyjnego powierza się możliwość obsadzania funkcji kierowniczej - taka sytuacja sama w sobie nie stwarza zagrożenia dla sądu konstytucyjnego. Natomiast jeżeli miałaby temu towarzyszyć również reelekcja, to taka reelekcja stwarza pole do nadużyć - podkreślił.
Sędzia Tuleja zaznaczył, że "osoba mająca w perspektywie ponowne ubieganie się o sprawowany urząd może być szczególnie narażona na naciski ze strony podmiotu decydującego o reelekcji". Tymczasem - jak mówił - ustawodawca ma obowiązek tak ukształtować pozycję sędziego TK, by zagwarantować mu wykonywanie czynności w sposób wolny od tego rodzaju presji.
Trybunał nie zakwestionował natomiast konstytucyjności trybu uchwalenia nowelizacji ustawy o Trybunale. Sędzia Piotr Tuleja podkreślił w uzasadnieniu, że problem konstytucyjności trybu uchwalenia nowelizacji jest kwestią złożoną i ewentualne wkroczenie w tę tematykę wymagałoby wydania orzeczenia przez Trybunał w pełnym składzie.
Jak mówił sędzia Tuleja, "problem konstytucyjności trybu ustawodawczego i standardów tego trybu, których naruszenie oznacza również naruszenie konstytucji, nie jest problemem zero-jedynkowym, jest problemem niezwykle złożonym". Z jednej strony należy brać pod uwagę wszystkie argumenty, które przedstawiali uczestnicy rozprawy (...), z drugiej strony jest to niezwykle delikatna materia polegająca na tym, że mamy do czynienia z zasadą autonomii parlamentu i sądowe wkraczanie w tą autonomię wymaga wypracowania bardzo precyzyjnych standardów. Jeśli takie wkroczenie miałoby nastąpić, wymagałoby wypowiedzi w pełnym składzie - zaznaczył.
Sędzia Tuleja przyznał równocześnie, że "trudno mówić, że odbyła się jakaś szersza debata" nad projektem nowelizacji, i podkreślił, że "TK nie ma wątpliwości, że postępowanie ustawodawcze następowało z naruszeniem przepisów regulaminowych", ale wcześniej TK wypowiadał się w takich kwestiach w pełnym składzie i tym razem rozstrzyganie tej kwestii również wymagałoby pełnego składu.
W sytuacji, w której TK obecnie się znajduje, orzekanie w pełnym składzie nie jest możliwe i Trybunał nie widzi możliwości stwierdzenia niekonstytucyjności naruszenia trybu ustawodawczego - wskazał sędzia Tuleja.
Przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego zebrały się w środę kilkudziesięcioosobowe grupy zwolenników zmian w TK, wprowadzanych przez PiS, i ich przeciwników, skupionych głównie w Komitecie Obrony Demokracji.
Manifestujący poparcie dla zmian mieli ze sobą biało-czerwone flagi i transparenty z hasłami: "Skorumpowani sędziowie TK, wszyscy do dymisji za niszczenie demokracji i niszczenie konstytucji", "Sędzia Andrzej Rzepliński musi odejść za złamanie etyki zawodowej i za niszczenie demokracji" czy "Rozliczyć zbrodnie PRL, zdekomunizować sądy". Przeciwnicy wprowadzanych przez PiS zmian w TK wołali: "Demokrację obronimy!", "Wolna Polska - wolne media!" czy "Niezawisłość Trybunału!". Zwracali się też do kontrmanifestujących: "Chodźcie z nami, póki można!". Obie grupy usiłowały się nawzajem przekrzyczeć lub zagłuszyć puszczaną z głośników muzyką - w efekcie piosenka "Żeby Polska była Polską" Jana Pietrzaka, puszczana z głośników przez zwolenników zmian w TK, zlewała się ze słowami utworu "Kocham wolność" Chłopców z Placu Broni, granego przez Komitet Obrony Demokracji.
W pewnym momencie obie grupy wspólnie skandowały "Demokracja!", spierając się jednak co do definicji terminu, razem odśpiewały także hymn narodowy - były to jednak jedyne momenty "zgody".
Po ogłoszeniu przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia zwolennicy zmian wprowadzanych przez PiS mówili o "skandalistach w togach". Orzekają w niepełnym składzie, nie dopuszczając sedziów wybranych przez również demokratycznie wybrany parlament. Ci ludzie utracili mandat moralny, sami go sobie odebrali. Te orzeczenia są funta kłaków warte - mówiła reporterowi RMF FM Romualdowi Kłosowskiemu Ewa Stankiewicz, liderka ruchu Solidarni 2010. Ktoś inny apelował: Rozwalić cały ten Trybunał Konstytucyjny i powołać od nowa!
Przeciwnicy zmian w TK mówili zaś po ogłoszeniu wyroku Trybunału o zwycięstwie demokracji. No brawo! Rewelacyjnie, o to chodziło. Co prawda, nie wiem, czy ktokolwiek się do tego dostosuje... - usłyszał nasz dziennikarz od jednej z manifestujących. Inna podkreślała: Wyobrażamy sobie, co nas może spotkać, jeśli demokracji nie obronimy.
W takiej sytuacji obchodzenie tego porządku można tłumaczyć tylko butą i niską kulturą prawną. Przeciwko temu protestujemy - nie przeciwko innej wizji Polski - zaznaczył w rozmowie z Romualdem Kłosowskim inny z demonstrantów.
Rozprawa przed Trybunałem trwała blisko cztery godziny. W wystąpieniach końcowych strony podtrzymały swoje stanowiska.
Posłowie Platformy Obywatelskiej, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa i pierwsza prezes Sądu Najwyższego wnosili o uznanie niekonstytucyjności nowelizacji. Dodatkowo RPO Adam Bodnar wniósł o to, by Trybunał uznał w wyroku, że jego orzeczenie wchodzi w życie z dniem wydania. Do tego wniosku dołączyła się reprezentantka Sądu Najwyższego.
Według Sejmu, zaskarżone przepisy są zgodne z konstytucją. Jak wskazywał reprezentujący Sejm Marek Ast z PiS, ustawy zasadniczej nie naruszył również tryb przyjmowania nowelizacji.
Zarzuty zawarte w zaskarżeniach dotyczyły zarówno trybu uchwalenia nowelizacji, jak i niekonstytucyjności poszczególnych jej zapisów.
Pięcioosobowemu składowi TK przewodniczył sędzia Andrzej Wróbel, sprawozdawcą był sędzia Piotr Tuleja.
To drugie w ostatnim czasie orzeczenie TK ws. przepisów dotyczących Trybunału. Wcześniej Trybunał badał przyjętą w czerwcu ustawę o TK, która była podstawą wyboru w październiku, przez poprzedni Sejm, pięciu sędziów TK. Prezydent Andrzej Duda ich nie zaprzysiągł, a 25 listopada nowy Sejm przyjął pięć uchwał o tym, że wybór sędziów nie miał mocy prawnej. 2 grudnia Sejm dokonał ponownego wyboru pięciu sędziów TK - kandydatów zgłosiło tylko PiS. 3 grudnia tuż po północy prezydent Duda odebrał ślubowanie od czterech z nich, zaś 9 grudnia - od piątej sędzi.
3 grudnia, kilkanaście godzin po zaprzysiężeniu 4 sędziów, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że czerwcowa ustawa o TK jest częściowo niezgodna z konstytucją. Według orzeczenia, wybór przez poprzedni Sejm trzech sędziów TK w miejsce tych, których kadencja wygasała w listopadzie, był zgodny z konstytucją. Z kolei wybór przez poprzedni Sejm dwóch sędziów TK w miejsce tych, których kadencja wygasała w grudniu, był wbrew konstytucji.
Trybunał Konstytucyjny podkreślił również, że konstytucyjnym obowiązkiem prezydenta jest niezwłoczne odebranie ślubowania od nowo wybranego przez Sejm sędziego TK.