Szczątki co najmniej kilku osób, prawdopodobnie z Getta Warszawskiego, znaleziono we wsi Zagościniec koło Wołomina. Mimo zgłoszenia sprawy policji i prokuraturze kości leżą niezabezpieczone od dwóch miesięcy - informuje portal wSensie.pl.

Szczątki co najmniej kilku osób, prawdopodobnie z Getta Warszawskiego, znaleziono we wsi Zagościniec koło Wołomina. Mimo zgłoszenia sprawy policji i prokuraturze kości leżą niezabezpieczone od dwóch miesięcy - informuje portal wSensie.pl.
Zdj. ilustracyjne /Marcin Bielecki /PAP

Jak wynika z materiału filmowego opublikowanego właśnie na portalu, ludzkie kości oraz fragmenty przedwojennych kafli ceramicznych (m.in. z wytłoczoną Gwiazdą Dawida) zostały znalezione w hałdzie ziemi w Zagościńcu (woj. mazowieckie). Odkrycia dokonała przypadkowo jedna z mieszkanek, która o znalezisku poinformowała policję. Funkcjonariusze przekazali do analizy zaledwie niewielką część odnalezionych szczątków, pozostawiając na miejscu resztę niezabezpieczonych kości należących najprawdopodobniej - jak ustalił serwis wSensie.pl - do ofiar II wojny światowej.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, prok. Łukasz Łapczyński powiedział portalowi, że informację o tym, czy odnalezione szczątki są ludzkie, będzie można potwierdzić najwcześniej pod koniec czerwca, gdy znana będzie opinia biegłego.

Tymczasem archeolog i antropolog z Państwowego Muzeum Antropologicznego, dr Łukasz Maurycy Stanaszek, który dokonał oględzin znaleziska, podkreśla, że już teraz z całą pewnością stwierdzić można, że odnalezione kości są ludzkie i należą do przynajmniej kilku dorosłych mężczyzn.

Eksperci przypuszczają, że są to szczątki polskich Żydów, pochodzące z terenów Getta Warszawskiego.

Muzeum Wojny i Pokoju zostało poinformowane o tym, że w miejscowości Zagościniec znajdują się ludzkie szczątki. (...) Mieszkańcy mówią, że jest to ziemia przywieziona tu w trakcie prac, prawdopodobnie przy metrze, które przechodziło także przez tereny getta. Od kilku lat to miejsce jest dewastowane, wyprowadzane są tam psy na spacer. Jest to miejsce, o którym wszyscy wiedzą, ale nikt z tym nic nie robi, łącznie z policją i prokuraturą, które Muzeum Wojny i Pokoju poinformowało o sprawie ponad dwa miesiące temu, oferując pomoc w pracach archeologicznych, pracach ekshumacyjnych, eksperckich, muzealnych. Nie dostaliśmy do tej pory żadnej odpowiedzi ani z policji, ani z prokuratury - wypowiada się w materiale filmowym dyrektor Muzeum Wojny i Pokoju Robert Wyrostkiewicz.

(az)