Dwaj mężczyźni i kobieta zostali ranni w tajemniczym wybuchu w bloku przy ulicy Kromera we Wrocławiu. Z oparzeniami różnego stopnia przewieziono ich do szpitala. Policja wykluczyła, by eksplozję spowodował gaz albo materiał pirotechniczny. Co więc stało się w mieszkaniu na 6. piętrze?

Przebieg wydarzeń ustala teraz biegły, ale - jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka RMF FM Barbara Zielińska - niewykluczone, że wybuchła… domowa fabryczka do produkcji narkotyków z konopi indyjskich.

Siła eksplozji była tak duża, że w mieszkaniu, w którym przebywały trzy poszkodowane osoby, z framug wyleciały drzwi i okna. Szyby powypadały także w mieszkaniu obok.

Rannych z oparzeniami odwieziono do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Bezpieczni są także inni mieszkańcy bloku.