Setki kanałów, tuneli, piwnic – to raj dla szczurów. Podziemny Wrocław aż roi się od tych gryzoni; co więcej, szczury wychodzą już na ulice, wchodzą nawet do mieszkań. Na to uciążliwe i nieproszone sąsiedztwo skarży się coraz więcej wrocławian. Miasto wypowiedziało szczurom wojnę, ale dopiero na wiosnę.
Urzędnicy dzielą szczury na trzy duże grupy: komunalne, wspólnotowe i spółdzielcze. Każdy zarządca budynków deklaruje walkę z gryzoniami, ale tylko ze… swoimi.
A takie metody nic nie dają - potrzebny jest zmasowany atak i ta bitwa planowana jest dopiero na wiosnę. Do tego czasu mieszkańcy muszą sobie radzić z coraz bardziej zuchwałymi gryzoniami.
Historie opowiadane przez mieszkańców placu Grunwaldzkiego we Wrocławiu mrożą krew w żyłach.
Co gorsza, szczury przenoszą wiele chorób zakaźnych. W ocenie wrocławskich epidemiologów niebezpieczeństwa zarazy jeszcze nie ma.