System naprowadzający ILS na lotnisku w Mirosławcu nie działał, ponieważ nie ma certyfikatu - dowiedział się nieoficjalnie RMF FM. Samolot, który się rozbił, korzystał z innego systemu naprowadzania - radarowego.
Czekamy na zakończenie procedur- mówi o uzyskiwaniu certyfikatu major Bogdan Ziółkowski, dowódca bazy w Mirosławcu. Tymczasem reporterzy RMF FM dowiedzieli się, że te procedury trwają od 2005 roku:
System ILS ma być montowany na lotniskach wytypowanych do współpracy z siłami NATO. Takich baz w Polsce jest siedem.
Dowódca sił lotniczych gen. Andrzej Błasik mówił, że w momencie katastrofy samolotu CASA w Mirosławcu wszystkie warunki mieściły się w normach.
Gen. Błasik i minister obrony Bogdan Klich odwiedzili krakowska bazę lotniczą; tam stacjonowała maszyna, która rozbiła się w środę wieczorem.
Generał twierdził, że ILS był wyłączony, ponieważ nie był precyzyjnie oblatany i skalibrowany. Jednak do bezpiecznego lądowania całkowicie wystarczy system naprowadzania radarem - podkreślił. Warunki pogodowe mieściły się w dopuszczalnych granicach - dodał dowódca sił powietrznych.
Odniósł się też do doniesień o meldunku pilota, iż ten słabo widzi pas startowy. Błasik wyjaśnił, że standardowo oświetlenie w nocy jest ustawione na 50-60 procent maksymalnej jasności, żeby zbyt jasne światła nie przeszkadzały pilotowi. Kiedy pilot Casy zameldował, że słabo widzi pas, intensywność oświetlania zwiększono - powiedział gen. Błasik.