Wojskowy samolot CASA z oficerami wracającymi z konferencji "Bezpieczeństwo lotów" rozbił się w środę po godz. 19 kilometr od lotniska w Mirosławcu. Zginęło 16 pasażerów i 4 członków załogi. Wśród ofiar są wysocy rangą oficerowie polskich Sił Powietrznych. Na miejscu katastrofy znaleziono czarną skrzynkę. W czwartek prezydent ogłosił żałobę narodową.
Środa, godz. 19.07., samolot z 20 osobami na pokładzie podchodzi do lądowania. Nagle, z wysokości 150-200 metrów maszyna runęła w dół. Samolot stanął w płomieniach. Tragedii nikt nie przeżył.
Zginęło 20 osób – 16 pasażerów i 4 członków załogi - poinformował premier Donald Tusk, który w nocy ze środy na czwartek przyjechał na miejsce zdarzenia. Zginęli żołnierze, mężowie, ojcowie i to jest najtragiczniejszy wymiar tej katastrofy - mówił premier.
Niestety, ale ofiarami są nasi dobrzy dowódcy lotniczy - stwierdził Bogdan Klich. W podobnym tonie wypowiadał się Aleksander Szczygło. To strata, której nie da się szybko odrobić - powiedział w rozmowie z RMF FM były szef MON:
W wypadku zginęli m.in. dowódca 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie - generał brygady, pilot Andrzej Andrzejewski i dowódca 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu - pułkownik, pilot Jerzy Piłat. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Pawła Żuchowskiego:
We wszystkich jednostkach wojskowy w Zachodniopomorskiem na znak żałoby opuszczono do połowy masztów flagi państwowe. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Adama Górczewskiego:
Samolotem typu C-295M CASA leciało 20 osób, w tym uczestnicy wojskowej konferencji "Bezpieczeństwo Lotów". Są to coroczne spotkania, na których podsumowywane są wyniki bezpieczeństwa lotów w lotnictwie wojskowym. Maszyna leciała na trasie Warszawa - Powidz - Poznań - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin - Kraków.
W Warszawie na pokład samolotu wsiadło 40 osób - 4 członków załogi i 36 pasażerów - wynika z danych Sił Powietrznych, zamieszczonych na stronie internetowej. Pułkownik Wiesław Grzegorzewski, rzecznik prasowy Sił Powietrznych wyjasniał RMF FM, że nie były to VIP-y w myśl przepisów, które nakazują separację tych osób:
Znaleziono czarną skrzynkę samolotu CASA - potwierdził w czwartek RMF FM rzecznik sił powietrznych podpułkownik Wiesław Grzegorzewski. Dane tam zawarte zostaną teraz poddane analizie. Dopiero wówczas będzie można mówić o przyczynach tragedii.
Według niektórych ekspertów przyczyną katastrofy był nieprawidłowo działający system naprowadzania ILS. Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny miesięcznika "Raport-wto", tłumaczy w rozmowie z RMF FM, jak działa ten system:
To pierwsza katastrofa Casy na świecie – podkreśla Grzegorz Hołdanowicz. To jest jeden z najbardziej bezpiecznych samolotów naszego lotnictwa. Maszyny te – jak zaznacza - latają bardzo dużo i są drugie w kolejności, jeśli chodzi o najmniejszą awaryjność. Mało prawdopodobne więc, by doszło do awarii.
Pojawiają się także spekulacje, że przyczyną tragedii mogły być złe warunki pogodowe. Robert Rochowicz z miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa" twierdzi jednak, że nawet jeśli w momencie podchodzenia do lądowania padał deszcz lub śnieg, to nie były to warunki, które uniemożliwiałyby lądowanie samolotowi tego typu.
Nagłe i gwałtowne oblodzenie to też prawdopodobna hipoteza przyczyny wypadku - uważa wieloletni badacz katastrof lotniczych, profesor Politechniki Warszawskiej Jerzy Maryniak:
Specjaliści nie wykluczają, że samolot zawadził o drzewa lub zderzył się z dużym ptakiem. Jeśli tak było, musiało się to zdarzyć na moment przed katastrofą – zaznacza Tomasz Szulc, naukowiec związany z magazynem „Nowa Technika Wojskowa”. Jeśli na pokładzie samolotu działoby się coś złego wcześniej, to na pewno piloci przekazaliby informacje na ziemię.
Z naszych informacji wynika, że wieża kontroli lotów w Mirosławcu do końca miała kontakt z pilotem wojskowego samolotu - powiedział RMF FM major Bogdan Ziółkowski, oficer prasowy 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu. Wojskowy nie chciał jednak ujawniać szczegółów.
Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że według informacji, jakie posiada, pilot dwa razy podchodził do lądowania:
Jak dowiedział się RMF FM, śledztwo w sprawie katastrofy może potrwać co najmniej kilka tygodni. Posłuchaj relacji Pawła Żuchowskiego i Adama Górczewskiego:
Do tragedii doszło w trudno dostępnym terenie, dlatego akcja była bardzo utrudniona. Z informacji RMF FM wynika, że wojsko nie dopuściło do akcji państwowej straży pożarnej.
Co więcej, służby wojskowe praktycznie nie współpracowały z cywilnymi. Pogotowie ratunkowe o katastrofie dowiedziało się przypadkiem. Dyspozytor miejscowego pogotowia zauważył przez okno jeżdżące wojskowe sanitarki. Gdy dowiedział się, co się wydarzyło, sam na własną rękę wysłał zespół reanimacyjny. Jak ustalił reporter RMF FM, nastąpiło to pół godziny po katastrofie. Ratownicy mówią o skandalu i dlatego w czwartek dyrektor pogotowia poinformował wojewodę zachodniopomorskiego o tym, że nie zadziałał system ratownictwa, który od lat jest ćwiczony.
To samoloty bardzo bezpieczne. Wszystkie wylatały 4,5 tysiąca godzin. Miały tylko jedną awarię na 400 godzin. Świadczy to o tym, że to bardzo bezpieczna maszyna. W przypadkach takich jak ten, najczęściej przyczyną tragedii jest pogoda. Z tego co wiem, wczoraj jednak takich problemów nie było. Co było przyczyną, dowiemy się od komisji badającej wypadek - wyjaśnił ekspert lotniczy Tomasz Hypki. Polska zakupiła dziesięć samolotów wojskowych typu CASA.
Maszynę chwali również major rezerwy i ekspert lotnictwa wojskowego Michał Fiszer. Przypomina, że pierwszym użytkownikiem tego typu była Hiszpania. Samoloty zamówiły później Polska, Portugalia i Finlandia. Posłuchaj:
Są to samoloty transportowe hiszpańskiej produkcji, wykorzystywane w 13. Eskadrze m.in. do zabezpieczania misji pokojowych w Iraku, Afganistanie i na Bałkanach. Zasadniczo były to samoloty sprawne - podkreślił kapitan Piotr Jaszczuk, rzecznik 8. Bazy Lotniczej w Krakowie-Balicach.
Wiadomo, że maszyna była na gwarancji do 16 lipca 2008 r.; silniki miały gwarancję do 2009 r. Wojskowi, z którymi rozmawiał reporter RMF FM Paweł Żuchowski, nie wierzą w to, aby przed startem maszyna mogła mieć usterkę. Przyczyny ustala specjalna komisja, która pracuje na miejscu tragedii.
Dowódca Sił Powietrznych podjął decyzję o wstrzymaniu do odwołania lotów samolotów typu CASA C-295M. Zakaz dotyczy również maszyn, które znajdują się obecnie za granicą. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski uważa, że minister Bogdan Klich będzie musiał teraz zwrócić się o pomoc do sojuszników z NATO.