Do matury zostały trzy dni. Arkusze egzaminacyjne już się drukują. A reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka znalazła kolejne słabe ogniwo w systemie, który je chroni. Najwyraźniej urzędnicy nie wyciągnęli żadnych wniosków z ostatnich przecieków pytań gimnazjalnych.
Warszawska Okręgowa Komisja Egzaminacyjna złożyła zamówienie na druk kart do jednego z egzaminów. Zwycięska firma mus złożyć zaświadczenie, w którym zobowiązuje się, że pracownicy, którzy będą mieli bezpośredni kontakt z kartami, muszą mieć aktualne poświadczenie bezpieczeństwa, bo to upoważnia ich do dostępu do informacji niejawnych. Zwycięskie przedsiębiorstwo składa wszystkie odpowiednie dokumenty, ale wynika z nich, że druk prawie 60 tysięcy zestawów egzaminacyjnych biorą na siebie dwie osoby.
Okazuje się, że OKE nie będzie w żaden sposób weryfikować, czy dostępu do arkuszy nie będzie miała większa liczba osób. Na pytanie naszej reporterki, czy OKE nie boi się o przeciek, padła odpowiedź: Cóż, niczego nie można wykluczyć. Nie ma się czemu dziwić, w końcu sam szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej przyznał, że można sprowadzić prawdopodobieństwo przecieku do minimum. Całkowitej pewności nie ma.