Zima nie rozpieszcza kierowców. Opady śniegu i marznącego deszczu zmuszają do zdejmowania nogi z gazu. Drogowcy apelują o rozsądek do wszystkich poruszających się po polskich trasach. Tylko w niedzielę doszło bowiem do kilku poważnych wypadków. Zginęła jedna osoba.
Uwaga, kierowcy! W nocy i przez cały poniedziałkowy poranek musicie być ostrożni. Od Śląska po Podkarpacie należy spodziewać się opadów marznącej mżawki. Dalej na północ, w Świętokrzyskiem, Łódzkiem i w części w Wielkopolski może intensywnie sypnąć śniegiem. W całym kraju można spodziewać się problemów z widocznością - synoptycy zapowiadają bowiem gęste mgły osadzające szadź. Drogowcy apelują o rozsądek i dostosowanie prędkości do warunków na trasach.
Nie łatwiej było na polskich drogach przez cały weekend. Dzwoniąc na Gorącą Linię informowaliście nas o śliskich nawierzchniach w środkowej i północnej Polsce. Z kolei na południu kraju mocno sypało śniegiem, co sprawiało, że na rzadziej uczęszczanych drogach jazda odbywała się w ślimaczym tempie. W szczególną cierpliwość musieli się uzbroić kierowcy z województw: małopolskiego, śląskiego i podkarpackiego.
Kiepskie warunki na drogach znalazły niestety odzwierciedlenie w policyjnych statystykach. W sobotę w samej Warszawie doszło do co najmniej 50 kolizji. W niedzielę tragicznie zakończyła się podróż kierowcy, który niedaleko miejscowości Torzym w Lubuskiem wjechał samochodem osobowym w ciężarówkę. Mężczyzna zginął na miejscu.
Do poważnego wypadku doszło też m.in. na drodze krajowej nr 17. W miejscowości Strzyżowice samochód wpadł do rowu. W miejscu, gdzie doszło do wypadku utworzyły się ogromne korki.
Z utrudnieniami musieli się liczyć także kierowcy poruszający się krajową "dziewiątką" na Podkarpaciu. W Żyznowie po zderzeniu dwóch samochodów wprowadzono tam ruch wahadłowy. Ranne zostały dwie osoby.
Nie tylko polscy kierowcy mieli jednak powody do narzekania na pogodę. W weekend spora część Europy została sparaliżowana przez ciągłe opady. Brytyjskie lotniska odwołały setki lotów. W niektórych nizinnych rejonach Francji leży ponad 30-centymetrowa warstwa śniegu, która w sobotę i niedzielę skutecznie zakłóciła ruch drogowy i kolejowy, oraz pozbawiła prądu kilkadziesiąt tysięcy domów.
Fatalne warunki drogowe mogły być także przyczyną tragicznego wypadku polskiego kierowcy na francuskiej trasie N10 w Ligugé, na południe od Poitiers. Według lokalnej prasy, prowadzony przez Polaka tir wpadł w poślizg, przebił bariery ochronne i wjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie przewrócił się na bok. 42-latek zginął na miejscu.