Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że skorzysta z prawa do odmowy zeznań w charakterze świadka przed komisją weryfikacyjną. Jak argumentowała: "Stroną w sprawie jest mój mąż". Przed komisją weryfikacyjną rozpoczyna się dziś rozprawa, która ma zbadać reprywatyzację kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, do której części w 2003 roku prawo nabył m.in. mąż prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Zachowaniem prezydent Warszawy powinna zająć się prokuratura" – to komentarz szefa komisji weryfikacyjnej Patryka Jakiego. Tymczasem świadek zeznający przed komisją oświadczył, że Hanna Gronkiewicz-Waltz w sprawie Noakowskiego 16 schowała "głowę w piasek". "Stała się zakładniczką lobby reprywatyzacyjnego" - powiedział lokator Noakowskiego 16, Krzysztof Lewandowski.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że skorzysta z prawa do odmowy zeznań w charakterze świadka przed komisją weryfikacyjną. Jak argumentowała: "Stroną w sprawie jest mój mąż". Przed komisją weryfikacyjną rozpoczyna się dziś rozprawa, która ma zbadać reprywatyzację kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, do której części w 2003 roku prawo nabył m.in. mąż prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Zachowaniem prezydent Warszawy powinna zająć się prokuratura" – to komentarz szefa komisji weryfikacyjnej Patryka Jakiego. Tymczasem świadek zeznający przed komisją oświadczył, że Hanna Gronkiewicz-Waltz w sprawie Noakowskiego 16 schowała "głowę w piasek". "Stała się zakładniczką lobby reprywatyzacyjnego" - powiedział lokator Noakowskiego 16, Krzysztof Lewandowski.
Kamienica przy ulicy Noakowskiego 16 w Warszawie /Tomasz Gzell /PAP

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie stawi się dziś przed komisją weryfikacyjną, która wezwała ją tym razem w charakterze świadka. Prezydent Warszawy wygłosiła oświadczenie, w którym kolejny raz zarzuciła komisji stronniczość i łamanie przepisów prawa. Komisja ma się dziś zajmować kamienicą przy Noakowskiego 16, którą odzyskał jej mąż.

Prezydent Gronkiewicz-Waltz twierdzi, że komisja, która tym razem wezwała ją jako świadka a nie stronę postępowania reprywatyzacyjnego, uchybia przepisom. Nie pozwalają one bowiem na łączenie tych ról. Poza tym oficjalnie odmówiła wystąpienia przed komisją, dlatego że stroną postępowania jest jej mąż, a więc osoba najbliższa.

Hanna Gronkiewicz Waltz wystąpiła też o wyłączenie z postępowania szefa komisji Patryka Jakiego i odniosła się do zatrzymania dziś przez CBA trzech urzędników ratusza. To ostatnie zabrzmiało wręcz jak groźba.

Przypominam, i to prawdopodobnie się kiedyś spełni, że wykorzystywanie służb do celów politycznych to łamanie prawa, i grozi za to odpowiedzialność karna - oświadczyła.

Całe oświadczenie prezydent Warszawy nie trwało nawet 6 minut. Hanna Gronkiewicz Waltz sprawiała wrażenie mocno zdenerwowanej.

Jaki: Zachowaniem prezydent Warszawy powinna się zająć prokuratura

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ucieka przed mieszkańcami Warszawy. Uważam, że jej zachowaniem powinna się zająć prokuratura - powiedział przewodniczący komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patryk Jaki.

Pani prezydent twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, jak państwo widzicie, uciekła przed pytaniami. I tak samo ucieka przed nami już pół roku (...) Ucieka przed mieszkańcami Polski i mieszkańcami Warszawy - powiedział Jaki.

Do tej pory (Gronkiewicz-Waltz) twierdziła, że była wzywana jako organ, w związku z powyższym nie mogła się stawić; ale gdyby była wezwana jako świadek, to co innego - mówił Jaki, dodając, że "to wszystko jest kuriozalne". Jego zdaniem, "celem pani prezydent jest to, żeby nie odpowiedzieć na kluczowe pytania".

Pytany, czy będą nowe formy grzywny lub dyscyplinowania prezydent stolicy, Jaki oświadczył, że "tym zachowaniem powinna zająć się prokuratura". Tzn. ocenić to zachowanie pod kątem ewentualnie niedochowania obowiązków, wynikających z pełnienia władzy publicznej - mówił.

Dodał, że "niewykluczone jest", iż będzie o to wnosił. I myślę, że to jest już zachowanie na ocenę pod kątem ewentualnej odpowiedzialności karnej - ocenił szef komisji weryfikacyjnej. 

Świadek: Gronkiewicz-Waltz ws. Noakowskiego 16 schowała "głowę w piasek"

Hanna Gronkiewicz-Waltz w sprawie Noakowskiego 16 schowała "głowę w piasek". Stała się zakładniczką lobby reprywatyzacyjnego - powiedział przed komisją reprywatyzacyjną lokator Noakowskiego 16, Krzysztof Lewandowski.

Lewandowski powiedział, że od października 2006 roku lokatorzy kamienicy robili, co w ich mocy, żeby zaalarmować opinię publiczną dowodami "kradzieży" kamienicy przy Noakowskiego przez Romana Kępskiego, czyli wuja męża prezydent Warszawy, który w 1997 r. wystąpił o jej zwrot. Świadek mówił, że Kępski nie mógł być uznany za stronę procesu reprywatyzacyjnego, bo nigdy nie był następcą prawnym dawnych właścicieli.

Słowa kradzież używam nieprzypadkowo. Roman Kępski składając wniosek reprywatyzacyjny zataił fakt, że dokumenty składanych przez niego pełnomocnictw, na których opierał się cały tok postępowania reprywatyzacyjnego, zostały unieważnione tytułem wykonawczym (...) wydanym przez sąd okręgowy w Warszawie 26 lipca 1948 r. Zatajając ten fakt działał więc w roku 1997 w złej wierze - zeznał Lewandowski.

Drugą kwestią, na którą zwrócił uwagę Lewandowski była cena za jaką spadkobiercy Kępskiego sprzedali kamienicę firmę Fenix. W październiku 2006 r. dowiedzieliśmy się, że firma Fenix za lokale warte w tamtym czasie na rynku 11-14 tys. zł za metr kwadratowy, miała zapłaci ok. 1,2 tys, za metr kwadratowy z funduszy własnych, a na spłatę pozostałych 1,250 tys. zł za metr kwadratowy, zaciągnęła kredyt hipoteczny pod zastaw tej kamienicy - powiedział świadek.

Podkreślił, że tak korzystnych warunków wykupu nie zaproponowano lokatorom kamienicy.

Lewandowski powiedział, że trudno uznać, że kamienica została nabyta przez firmę Fenix w dobrej wierze, ponieważ miała ona wgląd w księgi hipoteczne, w których znajdowały się obszerne wpisy przedwojennej właścicielki "alarmujące o dokonanej kradzieży".

Świadek przekonywał również, że kiedy Fenix przejął nieruchomość doszło do "bezprawnych podwyżek czynszów". W sumie było pięć podwyżek czynszów w krótkim czasie łącznie o ponad 1000 proc. - powiedział Lewandowski. Dodał, że radca prawny reprezentujący firmę Fenix, zapewniał że będzie podnosił czynsz aż do skutku, czyli do momentu, gdy lokator nie będzie już w stanie go płacić i zacznie się zadłużać.

Lewandowski zeznał także, że prowadzona była przebudowa kamienicy "pod przykrywką" remontu, co wiązało się z codziennym hałasem, unoszącym się pyłem oraz zagrożeniem zdrowia i życia. Przekonywał, że te prace były prowadzone nielegalnie i doprowadziły do degradacji zabytkowych elementów oraz zagrożenia katastrofą budowalną.

Świadek ocenił, że ws. Noakowskiego 16, "od 2006 r. zaangażowanie Hanny Gronkiewicz-Waltz w tuszowanie nielegalnego przejęcia kamienicy jej męża było oczywiste, choć niejawne". Wykorzystywała ona do tego celu pośredników, sama ukrywając się w cieniu - powiedział Lewandowski.

Lokator twierdził, że Gronkiewicz-Waltz unikała spotkania z mieszkańcami Noakowskiego 16, chociaż mieszkańcy umawiali się z nią trzykrotnie. Za każdym razem pani prezydent odwoływała spotkanie - zaznaczył.

Chowając głowę w piasek, nie wyjaśniając poważnie udokumentowanych zarzutów, dot. wzbogacenia się jej męża i rodziny, Hanna Gronkiewicz-Waltz już jako prezydent Warszawy stała się zakładniczką lobby reprywatyzacyjnego, któremu trudno było potem wytykać coś, co samemu się zrobiło. Sytuacja ta okazałą się świetną pożywką dla zorganizowanej przestępczości reprywatyzacyjnej w Warszawie - powiedział świadek. 

Lewandowski powiedział także, że w wywiadzie prasowym Andrzej Waltz zaniżył ilość swoich udziałów w kamienicy przy Noakowskiego. Faktycznie posiadał 6,84 proc. udziałów, a nie 0,068 proc. jak podawał - zaznaczył świadek. 

Posiedzenie komisji zaplanowano na dwa dni w auli Prokuratury Krajowej

Wątpliwości wobec kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 dotyczą nielegalnego przejęcia nieruchomości tuż po wojnie. Nie została zwrócona rodzinie prawowitych właścicieli, tylko Leonowi Kalinowskiemu, który miał podrobiony akt notarialny. Kalinowski sprzedał kamienicę późniejszemu mężowi ciotki Andrzeja Waltza. Ostatecznie budynek został zwrócony rodzinie prezydent Warszawy w 2006 roku, rok później został sprzedany po bardzo niskiej cenie prywatnej firmie, która drastycznie podniosła lokatorom czynsze. Według świadków od początku chodziło o wyrzucenie lokatorów.

Hanna Gronkiewicz-Waltz miała wiedzieć o nielegalnym przejęciu kamienicy po wojnie, ale nic z tym nie zrobić.

Dzisiaj na świadków wezwano Hannę Gronkiewicz-Waltz i Andrzeja Waltza, lokatorów kamienicy, Marcina Bajko - b. dyrektora BGN oraz b. urzędników - Marka Dębskiego i Jacka Wojdałę.

Na wtorek wezwano Andrzeja Waltza, lokatorów kamienicy, Krzysztofa Kawalca - prokurenta Fenix Capital, Andrzeja Kawalca - członka RN Fenix Capital, Radosława Martyniaka - likwidatora FC SPV Noakowskiego sp. z o.o. w likwidacji oraz Gertrudę J.-F. - b. naczelnik z wydziału spraw dekretowych miasta.

 (j.)