Pożar na warszawskim Żeraniu został już ugaszony. W elektrociepłowni zapalił się pył węglowy, 2 osoby zostały ranne. Informacje i zdjęcia z miejsca wypadku otrzymaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
W czwartek po godz. 16 w elektrociepłowni zapalił się taśmociąg z węglem. Później ogień przeniósł się również na pył węglowy.
W akcji gaśniczej uczestniczyło ponad 20 wozów straży pożarnej. Służby opanowały sytuację już po godzinie. Ewakuowały z elektrociepłowni 10 pracowników, którzy byli na zmianie w chwili, gdy wybuchł ogień.
W wyniku pożaru do szpitala trafiło 2 mężczyzn. Jeden z nich to pracownik elektrociepłowni, który stracił przytomność i był uwięziony w windzie. Jego stan jest ciężki. Drugi poszkodowany to strażak, który brał udział w akcji gaśniczej.
Zapadła decyzja o całkowitym wyłączeniu elektrociepłowni. Dorota Kraskowska, rzeczniczka Elektrociepłowni Zerań zapowiedziała, że mieszkańcy stolicy nie odczują skutków pożaru, bo całą produkcję prądu i ciepła przejmą Elektrociepłownie Siekierki i Kawęczyn.
Sytuacja awaryjna potrwa kilka tygodni. Przez ten czas zostaną dokładnie oszacowane straty po pożarze. Badaniem jego przyczyn zajmie się specjalna komisja.
W lipcu ogromny pożar wybuchł w elektrowni Turów w Bogatyni. Doszło do eksplozji, w wyniku której ranne zostały cztery osoby. Straty spowodowane przez ogień były ogromne: 40-metrowy blok energetyczny został pozbawiony dachu, doszczętnie zniszczone zostały także fragmenty ścian budynku.
Akcja dogaszania pogorzeliska trwała kilkadziesiąt godzin. Przyczyny pożaru wyjaśnia specjalna komisja.
Justyna Satora