Dobrze znany policji i poszukiwany od wielu miesięcy złodziej drogich samochodów, schwytany po pościgu w nocy z poniedziałku na wtorek, jest już… na wolności. To efekt decyzji Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim. Policja chciała aresztowania karanego wielokrotnie za kradzieże samochodów przestępcy, ale prokurator uznał, że dozór wystarczy, by odstraszyć złodzieja od popełniania przestępstw.

Policjanci, z którymi rozmawiał reporter RMF FM Kuba Kaługa, mówią nieoficjalnie, że to szokująca, skandaliczna, dla nich wręcz niewyobrażalna decyzja.

Policja opisuje Bartosza L. jako eksperta od kradzieży niemieckich aut z hal garażowych na nowych osiedlach mieszkaniowych. Nad jego schwytaniem funkcjonariusze pracowali od wielu miesięcy. Już raz wymknął im się po pościgu. W nocy z poniedziałku na wtorek pomogło im jednak szczęście.

W tym przypadku mężczyźnie przedstawiony został jeden zarzut kradzieży jednego auta o wartości trzydziestu tysięcy złotych. Materiały sprawy, które otrzymał prokurator, dały podstawę do przedstawienia tylko tego jednego zarzutu. Mężczyzna przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia i zawnioskował o dobrowolne poddanie się karze. Prokurator z Pruszcza Gdańskiego nie znalazł na tym etapie podstaw do kierowania do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie tego mężczyzny - wyjaśniła w rozmowie z reporterem RMF FM Kubą Kaługą Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Jak zaznaczyła, postępowanie jest jeszcze we wczesnej fazie, a środek zapobiegawczy może zostać zmieniony w przypadku ewentualnego przedstawienia mężczyźnie kolejnych zarzutów.

Schwytany po pościgu. Przed policjantami ukrył się w bagnie

Bartosz L. został zatrzymany w nocy z poniedziałku na wtorek. Przez przypadek zauważył go i rozpoznał policjant z gdańskiej komendy miejskiej - L. jechał akurat drogim samochodem, który - jak się później okazało - właśnie ukradł.

Złodziej rzucił się do ucieczki, od granicy Gdańska pędził w kierunku autostrady A1. Przed jedną z policyjnych blokad zatrzymał się i uciekł do lasu. Policjanci kontynuowali akcję, na miejsce sprowadzono psa tropiącego. Pies podjął trop i doprowadził funkcjonariuszy do uciekiniera, który ukrył się przed policją... w bagnie.

Z informacji naszego reportera wynika, że złodziej cały zanurzył się w błocie. Kiedy go zatrzymano, był tak brudny, że - aby przewieźć go w radiowozie - trzeba było rozłożyć na siedzeniach specjalną folię.

W ostatnich tygodniach miał ukraść w Gdańsku kilkanaście aut

Auto, którym zatrzymany się poruszał, zostało skradzione na terenie Pruszcza Gdańskiego. Odzyskaliśmy je, jeszcze zanim właściciele powiadomili nas o kradzieży - powiedziała nam rano Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Jak zapowiedziała: Jeszcze dziś mężczyzna usłyszy zarzuty od policjantów z Pruszcza. Później zostanie przekazany funkcjonariuszom z Gdańska, którzy będą wykonywać z nim czynności dotyczące innych kradzieży samochodów.

Nieoficjalnie policjanci mówili nam o zatrzymaniu Bartosza L. jako o dużym sukcesie. Nad tym, w jaki sposób do niego dotrzeć, pracowali od wielu miesięcy. 

Według ustaleń naszego dziennikarza Kuby Kaługi, wiadomo, że tylko w ostatnich tygodniach Bartosz L. miał ukraść w Gdańsku kilkanaście samochodów.

(edbie)