Dwie siostry z Warszawy przez kilkanaście lat musiały współnie spłacać coraz droższy kredyt za mieszkanie, które wzięły we frankach szwajcarskich. Drożejący kredyt doprowadził do kłótni w rodzinie i utraty lokalu. Jak dowiedział się reporter RMF FM, kilka dni temu warszawski sąd zdecydował, że umowa kredytowa była nieważna.

Siostry musiały razem zaciągnąć kredyt: jedna z nich pracowała w Anglii i nie mogła sama dostać w Polsce kredytu na lokal, w którym chciała zamieszkać po powrocie. Po kilku latach, gdy kobieta już mieszkała w w kraju, drożejący frank zmusił ją do wyjazdu do Anglii.  Raty rosły, siostry próbowały razem spłacać kredyt, ale w pewnym momencie bank wysłał komornika. 

Miałam żal do siostry, że mieszkanie było jej, chciałam jej pomóc. A z racji tego, że jestem tutaj na miejscu to największe konsekwencje ponoszę ja - mówi siostra Agnieszka, mieszkająca i pracująca w Polsce.

Mieszkanie trzeba było sprzedać, żeby spłacić zaciągniety w banku kredyt. Bank - mimo obiecanej ugody i uzyskania (ze sprzedaży mieszkania i spłat kredytu) znacznie większej kwoty łącznej - zażądał drugie tyle, a wierzytelności sprzedał firmie windykacyjnej. 

Walka, która ostatecznie zakończyła się postępowaniem cywilnym w warszawskim sądzie trwała kilkanaście lat. Obie firmy postępowały nieetycznie - ocenia prawnik kobiet. Kredytobiorycznie nie mogły się doprosić nawet historii spłat kredytu w banku, a fundusz zajmujący się wierzytelnościami nie chciał przedstawić wyliczeń sumy, której się domagał - mówi dr Jacek Czabański.

Opracowanie: