Sejm poparł kandydaturę senator Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. To już kolejna, piąta próba wyboru następcy Adama Bodnara. Teraz kandydaturę Staroń będzie musiał poprzeć Senat.
Opozycja zaproponowała, by wszystko rozstrzygnąć w jednym głosowaniu, zamiast przeprowadzać głosowania kolejno nad kandydaturami. Kandydatami na RPO byli niezależna senator Lidia Staroń (popierana przez PiS i Kukiz'15) oraz prof. Marcin Wiącek z Zakładu Praw Człowieka na Uniwersytecie Warszawskim (popierany przez KO, PSL, Lewicę oraz kilku polityków Porozumienia).
Do ostatnich chwil trwało "liczenie szabel" w parlamencie. Przez niezdecydowanie Porozumienia i Konfederacji do końca nie wiedziano, kto uzyska przychylność parlamentu.
W głosowaniu wzięło udział 455 posłów (większość bezwzględna to 228). Na Lidię Staroń zagłosowało 231 polityków, a Marcina Wiącka poparło 222 parlamentarzystów.
Staroń poparł niemal cały klub PiS (poza dziewięciorgiem posłów Porozumienia, takimi jak Jarosław Gowin, którzy opowiedzieli się za Wiąckiem), trzech posłów Kukiz ’15 (Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko oraz Stanisław Żuk), trzech posłów Konfederacji (Jakub Kulesza, Robert Winnicki oraz Krystian Kamiński) oraz dwóch posłów niezrzeszonych (Łukasz Mejza i Lech Kołakowski).
Za Wiąckiem głosowały kluby KO, Lewicy, PSL, koła Polska 2050 i Polskie Sprawy, poseł Kukiz’15 Stanisław Tyszka, poseł Konfederacji Artur Dziambor oraz pięcioro posłów niezrzeszonych (w tym należąca do Porozumienia Monika Pawłowska).
Krzysztof Bosak i Dobromir Sośnierz z Konfederacji zagłosowali przeciwko obu kandydatom. Pięciu posłów Konfederacji nie głosowało.
60-letnia Lidia Staroń przez 10 lat, do 2015 roku była członkiem Platformy Obywatelskiej. Jako senator zajmowała się prawami spółdzielców, działaniami komorników, pomocą dzieciom i ofiarom przestępstw.
Staroń dwukrotnie weszła do Senatu z własnego komitetu wyborczego. Jej wybór na RPO oznaczałby więc rozpisanie w okręgu olsztyńskim wyborów uzupełniających na jej miejsce.
Krytycy jej kandydatury wskazywali, że Staroń nie jest, jak wymaga ustawa o RPO, "osobą wyróżniającą się wiedzą prawniczą". Z wykształcenia senator nie jest nawet prawnikiem, tylko inżynierem budownictwa.
Wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku upłynęła 5-letnia kadencja Adama Bodnara. Parlament już czterokrotnie, bezskutecznie, próbował wybrać następcę Bodnara.
Dwukrotnie jedyną kandydatką - popieraną przez KO, Lewicę i Polskę 2050 - była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu, a dokładniej rządzącej Zjednoczonej Prawicy.
Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, posła i wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody.
Podobnie było za czwartym razem - Senat nie zgodził się, by urząd RPO objął powołany na to stanowisko przez Sejm poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.