Dwa obywatelskie projekty dot. aborcji rozpatrzy Sejm na środowym posiedzeniu. Jeden przewiduje zniesienie możliwości przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Drugi z kolei zezwala na tzw. aborcję na żądanie kobiety do 12 tygodnia ciąży.
Jako pierwszy posłowie mają rozpatrzyć projekt liberalizujący obowiązujące przepisy o możliwości przerywania ciąży, który przygotował komitet "Ratujmy Kobiety 2017". Jego założenia przedstawi w Sejmie pełnomocniczka Komitetu Barbara Nowacka.
Projekt oprócz tzw. aborcji na żądanie kobiety do końca 12. tygodnia ciąży zakłada m.in. wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół, zagwarantowanie dostępu do darmowej antykoncepcji oraz przywrócenie tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Reguluje również stosowanie klauzuli sumienia przez ginekologów. Zgodnie z nim, świadczeniodawcy mieliby obowiązek udostępnienia listy współpracujących z nimi lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia.
Proponowane zmiany krytycznie oceniła Naczelna Rada Lekarska. W naszym przekonaniu projekt w ogóle nie powinien być w takim kształcie procedowany, jako niezgodny z polską racją stanu, z Konstytucją Rzeczypospolitej - powiedział prezes NRL Maciej Hamankiewicz.
Rada zgłosiła do projektu szereg szczegółowych zastrzeżeń, w tym dotyczące przepisów regulujących stosowanie klauzuli sumienia przez ginekologów. Według prezesa NRL, proponowane w projekcie przepisy oznaczają, że tworzone byłyby listy lekarzy, "którzy zamierzaliby kiedykolwiek powoływać się w jakiejkolwiek sprawie na klauzulę sumienia". W jego ocenie, skutkiem takich działań może być szykanowanie lekarzy przez osoby o przeciwnym światopoglądzie.
Krytycznie do zapisów projektu odnosi się również Instytut Ordo Iuris. W opublikowanym oświadczeniu zarzuca proponowanym regulacjom sprzeczność z konstytucją i prawem międzynarodowym. Instytut przytacza treść wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 r., który orzekł, że "od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej". Zdaniem Ordo Iuris projekt jest również sprzeczny z Deklaracją Praw Dziecka ONZ, która nakazuje zapewnić dziecku "właściwą ochronę prawną, zarówno przed, jak i po urodzeniu".
Poparcie dla projektu "Ratujmy Kobiety 2017" wyraziło z kolei kilkanaście organizacji i partii politycznych, m.in. Partia Razem, SLD, Zieloni, a także ruch społeczny Dziewuchy Dziewuchom i Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Drugi z obywatelskich projektów, którym ma się zająć w środę Sejm, przygotował komitet #ZatrzymajAborcję. Założenia tego projektu zaprezentuje podczas pierwszego czytania w Sejmie pełnomocniczka Komitetu Kaja Godek. Autorzy tej regulacji chcą jednej zmiany - wykreślenia z obowiązującej ustawy przesłanki zezwalającej na legalne przerwanie ciąży ze względu na ciężkie wady płodu.
Poparcie dla projektu wyrazili politycy m.in. wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki oraz wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Z kolei prezydent Andrzej Duda w jednym z wywiadów zapowiedział, że jeśli taka ustawa trafi na jego biurko, to ją podpisze. Podpiszę ustawę zakazująca aborcji eugenicznej, przede wszystkim, aby wykluczyć prawo do zabijania dzieci z zespołem Downa - powiedział.
Przeciwko tym zmianom protestuje natomiast część organizacji kobiecych, m.in. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Jej zdaniem proponowane zmiany "dyskryminują kobiety i pozbawiają ich możliwości do podejmowania samodzielnych decyzji o swoim ciele i życiu". Federacja podkreśliła, że projekt nie przewiduje żadnej systemowej pomocy dla kobiet, które w przypadku zaostrzenia prawa, urodzą dzieci "niezdolne do samodzielnego życia, obarczone bardzo poważnymi, nieuleczalnymi chorobami, upośledzeniem umysłowym".
Według Federacji proponowana zmiana przepisów przyczyni się także do zwiększenia skali zjawiska tzw. podziemia aborcyjnego, które - jak podkreślono - "istnieje i będzie istnieć mimo prawnokarnych zakazów".
Rzecznik prawo obywatelskich Adam Bodnar podkreślił, że w kwestii możliwości przerywania ciąży, "w Polsce pewne rozwiązania zostały wypracowane ponad 20 lat temu" i powstaje pytanie, czy należy je zmieniać. Nie są to rozwiązania do pełnego zaakceptowania - zarówno dla strony pro life jak i dla strony pro choice, ale one zbudowały pewną tradycję instytucjonalną i powstaje pytanie, czy faktycznie tę tradycję instytucjonalną i polskie podejście do tego tematu należy burzyć - podkreślił RPO.
Wbrew temu co się sądzi, prawo do aborcji to nie jest prawo człowieka; To ustawodawca przyznaje możliwość przerywania ciąży zgodnego z prawem - ocenił RPO.
W myśl obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki. W przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.
(ł)