W Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces matki dwóch chłopców i jej konkubenta oskarżonych o usiłowanie zabójstwa dwójki dzieci i znęcanie się nad nimi ze szczególnym okrucieństwem. Sąd wyłączył jawność procesu. W poniedziałek na salę rozpraw sądu w Koszalinie doprowadzeni zostali z aresztu: Katarzyna W. i Marek K. Prokuratura Regionalna w Gdańsku oskarża oboje o usiłowanie zabójstwa dwóch synów kobiety, znęcanie się nad nimi ze szczególnym okrucieństwem, spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Mężczyzna przed sądem odpowiada też za okrutne gwałty na chłopcach, którzy mieli wówczas 7 i 9 lat.
Przewodniczący składu sędziowskiego Waldemar Katzig, na wniosek stron, wyłączył w całości jawność rozprawy.
Jawność rozprawy mogłaby naruszać interes prywatny małoletnich osób pokrzywdzonych, ich dobra osobiste. A także zważywszy na charakter zarzucanych czynów i okoliczności ich popełnienia, prowadzenie jawne mogłoby podważać dobre obyczaje, w szczególności chodzi tu o okoliczności związane ze sferą życia intymnego uczestników postępowania oraz drastyczne okoliczności zdarzenia - uzasadniał sędzia Katzig.
Do przestępstw miało dochodzić od stycznia do marca 2016 r., gdy chłopcy wraz z matką i jej konkubentem mieszkali w hostelu prowadzonym przez Ośrodek Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim.
Według ustaleń śledztwa, chłopcy byli brutalnie bici pięściami, pasem i różnymi przedmiotami, kopani, rzucani o meble i o ściany. Chłopców przetrzymywano przez wiele godzin w wannie z zimną wodą, zmuszano do jedzenia surowego mięsa czy zlizywania jedzenia z podłogi. Dzieci wożono w bagażniku samochodu, kazano im przez wiele godzin klęczeć z podniesionymi rękami i biegać nocami po polu. Znęcał się głównie Marek K., jednak za przyzwoleniem matki chłopców.
Dochodziło do tego, kiedy Katarzyna W. i jej dzieci byli objęci nadzorem kuratora sądowego, opieką psychologiczną i pedagogiczną. Policję zawiadomić mieli dopiero lekarze, gdy młodszy z chłopców trafił do szpitala w krytycznym stanie. Nie uwierzyli matce, że został pobity przez rówieśników.
Śledztwo, decyzją Prokuratury Krajowej, od kwietnia 2017 r. prowadziła Prokuratura Regionalna w Gdańsku, która przejęła je od drawskich śledczych. To ona zgromadziła dodatkowy materiał dowodowy, który pozwolił we wrześniu 2017 r. na zmianę zarzutów i w styczniu 2018 r. na oskarżenie pary o usiłowanie zabójstwa dzieci i mężczyzny o gwałty na chłopcach.
Katarzyna W. i Marek K. śledczym przyznali się do znęcania nad chłopcami, natomiast do usiłowania zabójstwa i gwałtów - nie. Oboje od marca 2016 r. przebywają w areszcie. Grozi im dożywocie.
(ug)