Pogłębiarka „Rozgwiazda” zdążyłaby schować się przed sztormem w porcie Kołobrzeg, gdyby nie musiała opływać zamkniętego dla żeglugi poligonu morskiego - wynika z ustaleń reportera RMF FM.
Wojsko zamyka obszary morza czasowo, bo musi ćwiczyć. Statki muszą omijać te rejony. W tym przypadku było to około sześćdziesięciu mil morskich, czyli ponad 100 kilometrów. Była to strata do doby, tak my to określamy - przyznaje w rozmowie z naszym reporterem Piotr Hinz z firmy - właściciela pogłębiarki:
Gdyby kapitan konwoju podjął decyzję o skróceniu drogi mimo zamkniętego poligonu, załoga „Rozgwiazdy” mogłaby przeżyć sztorm. Byłaby to jednak bardzo odważna decyzja. Nigdy nie wiadomo tak naprawdę, czy wojsko strzela, czy nie strzela - ostrzega Mirek Kukułka, ratownik morski, który wielokrotnie opływał poligony mimo, że na nikt na nich nie strzelał:
Marynarka Wojenna, która zamyka obszary morskie zapewnia, że w tym przypadku wszystko odbyło się zgodnie z procedurą. Ostatnie ostrzeżenie nawigacyjne było wydane dokładnie o godzinie 9.31, w dniu 12 października:
To, czy i w jakim stopniu nadrabianie 100 km drogi wpłynęło na przebieg katastrofy, ustala Urząd Morski. Do katastrofy Rozgwiazdy doszło 17 października. Zginęło w sumie pięć osób, w tym ciała trzech niewydobyto z pogłębiarki.