"To skoordynowanie akcji wobec rodziny pana posła ma bezpośredni związek z działaniami politycznymi wobec jego osoby" - powiedział tuż po godzinie 18 w piątek, po wyjściu z prokuratury w Szczecinie, mecenas Roman Giertych. Jest on pełnomocnikiem posła PO Stanisława Gawłowskiego, którego przesłuchanie trwało około sześciu godzin. "Nie wiem, gdzie został zabrany" - stwierdził Giertych. I jak dodał "prawdopodobnie do izby zatrzymań". Polityk PO usłyszał pięć zarzutów korupcyjnych. Do wszystkich się odniósł, ale do żadnego nie przyznał. Prokuratura Krajowa nie poinformowała, czy skierowała do sądu wniosek o areszt. Ma na to 48 godzin.
Na pytanie, czy jest wniosek o tymczasowy areszt dla polityka PO Stanisława Gawłowskiego, mecenas Roman Giertych odpowiedział: tego jeszcze nie wiem.
Prokuratura tego nie powiedziała. Powiedziała, że jakieś czynności będzie jeszcze prowadzić, od których uzależnia złożenie tego wniosku. Prokuratura ma czas na złożenie tego wniosku do niedzieli do godziny 11.25 – tłumaczył Roman Giertych.
Zdaniem mecenasa, jego klient, jest przetrzymywany nielegalnie, "bo decyzja Sejmu w tej sprawie się nie uprawomocniła".
Roman Giertych zauważył też, że PO złożyła wniosek o reasumpcję czwartkowego głosowania w Sejmie ws. Stanisława Gawłowskiego. Złożenie wniosku o reasumpcję oznacza zawieszenie obowiązywania tej decyzji, bo przecież ta decyzja może być zmieniona. Na następnym posiedzeniu Sejmu posłowie mogą przegłosować reasumpcję - tłumaczył mecenas Giertych.