Wciąż mamy przestrzeń do negocjacji z koncernami farmaceutycznymi - tak wiceminister zdrowia odpowiada na pytanie o refundację jedynych leków, które mogą pomóc chorym na idiopatyczne włóknienie płuc. Wczoraj ujawniliśmy dramatyczny list 9-letniego Oliwiera, który prosił w nim premier Beatę Szydło o leki dla swojego dziadka Wojtka i pozostałych chorujących na te rzadką chorobę. Kuracja kosztuje nawet 12 tysięcy miesięcznie.
Według ministra Krzysztofa Łandy szansa na refundację leków zależy od elastyczności producentów tych preparatów.
W sprawie objęcia refundacją leków stosowanych w leczeniu idiopatycznego włóknienia płuc w Ministerstwie Zdrowia toczyły się dwa postępowania. Pierwsze dotyczy leku zawierającego pirfenidon, drugie - nintedanibu.
W ramach procedury refundacyjnej swoją opinię przygotowała Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Pozytywnie zarekomendowała ona objęcie refundacją pirfenidonu. Według opinii prezesa AOTMiT lek powinien być stosowany w ramach programu lekowego, z poziomem odpłatności dla pacjenta: bezpłatnie, w ramach nowej grupy limitowej - przyznało nam Ministerstwo Zdrowia.
Drugi lek, zawierający nintedanib nie uzyskał pozytywnej rekomendacji, bo w opinii AOTMiT "brak różnic istotnych statystycznie w efektach zdrowotnych takich jak całkowita ocena jakości życia oraz w odniesieniu do częstości zgonów między nintedanibem a placebo". Ponadto Prezes Agencji wskazał, że "niepewny wynik kliniczny w połączeniu z wysokimi kosztami leczenia skutkuje inkrementalnym wskaźnikiem kosztów-użyteczności przekraczającym próg opłacalności". Podobna była opinia ministerialnej komisji ekonomicznej. Z tego powodu Minister Zdrowia odmówił refundacji nintedanibu.
Pacjentom pozostało więc oczekiwanie na refundację pirfenidonu.
Według MZ swoją opinię przekazała ministrowi Radziwiłłowi również komisja ekonomiczna, która zakończyła negocjacje z firmą farmaceutyczną. Według nieoficjalnych informacji jest ona negatywna. Minister musi więc wydać decyzję, mając na biurku rekomendację AOTM, że lek jest skuteczny i zasługuje na refundację i opinię komisji ekonomicznej, że jest za drogi.
Wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda sugeruje, że to czas na zmianę proponowanej ceny.
Wczoraj informowaliśmy o dramatycznym liście 9-letniego Oliwiera do premier Beaty Szydło. "Jeśli dziadek nie dostanie leków, to ostatni raz może spędzić z nami święta" - napisał chłopiec. Oliwier walczy o terapię dla swojego dziadka Wojtka i dla innych chorych na idiopatyczne włóknienie płuc. Żaden lek hamujący postęp tej wyjątkowo rzadkiej choroby nie jest w Polsce refundowany. Miesięczna terapia kosztuje nawet 10-12 tysięcy złotych.
Wnuczek wie, że chorzy na włóknienie płuc są pozbawieni terapii - mówił w szpitalu pan Wojciech, z którym udało nam się porozmawiać.
Stan pana Wojciecha pogorszył się w ostatnim czasie. Kilka dni temu w ciężkim stanie trafił do szpitala i - jak pisze jego wnuczek wie, że ta choroba jest nieuleczalna, a leki tylko spowalniają jej postęp.
Bardzo źle się czuję, nie mogę oddychać w pełni. Mam nadzieję, że jeszcze wyjdę stąd, choć wyjeżdżając z domu nie byłem taki pewny - mówi pan Wojciech.
(abs)