Ministerstwo Sprawiedliwości chce konfiskować samochody pijanym kierowcom. „Rozpędzony pojazd, za którego kółkiem siedzi pijany kierowca w stanie znacznego upojenia alkoholowego, jest niczym pocisk, który pędzi i wskutek tego niewinne ofiary ponoszą śmierć” – mówi „Super Expressowi” wiceminister Marcin Warchoł.
W resorcie sprawiedliwości opracowano przepisy, które mają zmierzyć się z plagą na polskich drogach: pijanymi kierowcami. Wśród propozycji jest rekwirowanie samochodów.
"Konfiskata byłaby możliwa przy stwierdzeniu powyżej 1 promila alkoholu we krwi kierowcy, bo wtedy stan świadomości jest już znacznie zmieniony" - wyjaśnia Marcin Warchoł w rozmowie z "Super Expressem".
Pojazdy byłyby odbierane pijanym sprawcom wypadków, w których zginęli ludzie.
Wiceminister zaznacza, że kary nie uniknęliby również pijani kierowcy podróżujący nieswoimi autami.
"Wtedy w grę wchodziłoby zarekwirowanie równowartości tego pojazdu. Wiemy, że dzisiaj nawiązki są często nikłej wartości" - wskazuje Marcin Warchoł.
Co stanie się w sytuacji, kiedy auto stanowić będzie element wspólnego majątku małżonków?
"Resort sprawiedliwości chce wykorzystać istniejące już przepisy dotyczące kłusowników z ustawy o rybactwie śródlądowym. Przewiduje ona m.in. przepadek ‘przedmiotów niestanowiących własności sprawcy’, które służyły do popełnienia przestępstwa" - podaje "Super Express".
"Samochód w rękach pijanego kierowcy jest tym samym, co nóż czy broń palna w rękach przestępcy" - podkreśla w rozmowie z dziennikiem Marcin Warchoł.