Substancje działających jak narkotyki i bakterie kałowe odkryła Najwyższa Izba Kontroli w suplementach diety dostępnych na polskim rynku. Kontrole wykazały też, że preparaty które miały w składzie substancje rakotwórcze, alergenne czy powodujące zakażenia dróg oddechowych można było kupić w internecie.

Substancje działających jak narkotyki i bakterie kałowe odkryła Najwyższa Izba Kontroli w suplementach diety dostępnych na polskim rynku. Kontrole wykazały też, że preparaty które miały w składzie substancje rakotwórcze, alergenne czy powodujące zakażenia dróg oddechowych można było kupić w internecie.
Zdj. ilustracyjne /Magdalena Partyła-Wójcik /RMF FM

Problemem są również produkty z grupy probiotyków. Na 11 badanych prób, w 4 próbkach suplementów diety z grupy probiotyków stwierdzono obecność niewykazanych w składzie szczepów drobnoustrojów, a w czterech próbkach dobroczynnych kultur bakterii było mniej, niż deklarował producent. Co więcej, w jednej próbce wykryto chorobotwórcze bakterie kałowe, których obecność to zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia konsumentów. Okazało się też, że jeszcze w okresie ważności probiotyku tych dobrych bakterii było za mało albo znikoma ilość.

Dlaczego z suplementami jest tak źle?

Kontrola NIK wykazała, że mamy złe prawo, które pozwala wprowadzić preparat na rynek już w chwili zgłoszenia do inspekcji sanitarnej. Zanim inspektorzy zbadają produkt, może jednak minąć nawet 7 lat, a producent przez cały ten czas może sprzedawać suplement. 

Po drugie: Główny Inspektorat ma za mało pracowników, którzy powinni sprawdzać bezpieczeństwo suplementów i decydować o ich dopuszczeniu na rynek. Na co dzień suplementami w Głównym Inspektoracie Sanitarnym zajmuje się 7 osób. To oni przyjmują i rozpatrują zgłoszenia producentów. Tymczasem od 2007 r. wpisano niemal 30 tys. nowych produktów zgłoszonych jako suplementy diety, więc ta siódemka nie nadąża ze sprawdzaniem produktów.

Co robić, biorąc pod uwagę wyniki kontroli NIK?

Najlepiej stosować odpowiednią dietę, a jeśli już chcemy wspomóc się suplementem, to skonsultujmy to z lekarzem. Niech on nam poradzi odpowiedni dla nas i sprawdzony preparat. Kupujmy suplementy w aptece, nie w internecie i wybierajmy produkty dużych producentów, którzy również produkują leki. Suplementy warto sprawdzać też na stronie internetowej GIS, gdzie zamieszczona jest lista substancji, które mają negatywną opinię.

W 2015 r. Polacy wydali na suplementy diety 3,5 mld zł, kupując blisko 190 mln opakowań. Statystyczny Polak, więc nabył sześć opakowań suplementów diety, wydając na nie ok. 100 zł. Badanie TNS Polska wykazało, że myślimy, iż suplementy to są "witaminy" czy "minerały", a połowa z nas jest przekonana, że suplementy są tak samo kontrolowane, jak leki.

Wszystkie drastyczne przypadki, jakie ujawniła kontrola NIK, zostały zgłoszone do prokuratury i śledztwa już trwają. W rozwiązaniu problemu ma pomóc także opłata za zgłoszenie suplementu diety do wprowadzenia na nasz rynek, którą ponosiłby producent.

>>>TU PRZECZYTACIE CAŁY RAPORT NIK<<<

(mpw)