Zasieki i druty kolczaste pojawiły się w Portadown w Irlandii Północnej. W podzielonym na część katolicką i protestancką mieście dziś po raz kolejny odbędzie się tradycyjny marsz protestanckiego zakonu oranżystów. Brytyjska policja i wojsko robią wszystko, by nie dopuścić do zamieszek.
Od 1998 roku siły bezpieczeństwa nie pozwalają Oranżystom na wejście na słynną już Garvahy Road, przy której mieszkają katolicy.
David Trimble, stojący na czele rządu Irlandii Północnej, zaapelował do paramilitarnych ugrupowań zarówno po katolickiej jak i protestanckiej stronie o nie prowokowanie zamieszek.
Dziś w pogotowiu będzie czekać nawet 2 tysiące policjantów na wypadek, gdyby jednak doszło do starć.
Oranżyści sprzeciwiają się postanowieniom układu pokojowego sprzed 4 latach, które umożliwiły powstanie koalicyjnego gabinetu z Trimblem na czele.
Marsz oranżystów organizowany jest w rocznicę bitwy nad rzeką Boyne z 1690 roku, w której wojska protestanckiego Wilhelma Orańskiego pokonały siły jego teścia, katolickiego Jakuba II, usuniętego króla, roszczącego prawa do tronu. Bitwa została stoczona 12 lipca, a obchody odbywają się ostatniej niedzieli przed tą datą.
Rys. RMF
09:35