Okoliczności śmierci Barbary Blidy były badane rzetelnie, wszechstronnie, wielowątkowo i wielokierunkowo - uznał prokurator generalny Andrzej Seremet. To odpowiedź na wątpliwości Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Ireny Lipowicz, która na początku kwietnia skierowała do Seremeta pismo ws. śledztw prowadzonych po śmierci byłej posłanki SLD.
Prof. Lipowicz pisała wtedy, że - w jej ocenie - zatrzymanie Blidy nie było konieczne, a późniejsze umorzenie śledztwa, w którym badano okoliczności tego zatrzymania - przedwczesne.
Prokurator generalny nie podzielił ocen RPO. Mój niepokój budzi okoliczność, że w piśmie Pani Rzecznik wielokrotnie użyto ostrych, ale też i ogólnych sformułowań, niepopartych jednak konkretnymi zarzutami, które miałyby swoje źródła w konkretnym materiale dowodowym, przepisach prawa karnego materialnego, czy też procesowego - zaznaczył Seremet w swym piśmie.
Dodał, że oceny dokonane przez prof. Lipowicz mają charakter polemiki z zebranym materiałem dowodowym. Podkreślił też, że efektywności śledztwa nie należy oceniać przez pryzmat liczby osób postawionych w stan oskarżenia.
Prokuratorzy wydawali decyzje w oparciu o zasadę swobodnej oceny dowodów, na podstawie obowiązujących przepisów prawa, całości zgromadzonego materiału dowodowego, zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazań biegłych, którzy wydawali w tych sprawach opinie - podkreślił Seremet.
Dodał, że decyzje prokuratur zostaną opublikowane w "białej księdze". Prace nad jej sporządzeniem aktualnie trwają w Prokuraturze Generalnej - poinformował.
Szef SLD Leszek Miller oświadczył, że nie zgadza się z opinią prokuratora generalnego. Według niego, jest szereg dowodów świadczących o mataczeniu w tej sprawie. Wystarczy zapoznać się z ustaleniami komisji śledczej, która badała okoliczności śmierci Barbary Blidy - powiedział Miller dziennikarzom w Sejmie. Dodał, że jest szereg przykładów świadczących "o mataczeniu, ukrywaniu dowodów i zacieraniu śladów".
Bardzo mi przykro, że pan prokurator Seremet stoi po stronie swoich kolegów, a nie stoi po stronie prawdy - mówił szef SLD. Podkreślił, że chętnie zapozna się z tzw. białą księgą ws. wyjaśniania okoliczności śmierci Blidy, którą zamierza opublikować prokuratura. Ufamy, że prokuratura zapoznała się z raportem komisji śledczej - dodał Miller.
Szef sejmowej komisji śledczej Ryszard Kalisz, która badała okoliczności śmierci Barbary Blidy uważa, że do postępowań dotyczących jej śmierci prokuratura podchodziła tak, by zakończyły się one umorzeniem. Nie dokonywano logicznego połączenia różnych okoliczności, w sytuacjach, gdzie ten ciąg był niepodważalny. Prowadzenie tej sprawy przez prokuraturę w Łodzi było nieprzypadkowe - uważa Kalisz. Jest mi przykro, że prokurator Seremet podpisał taki dokument, przygotowany przez swoich współpracowników, bo nie wierzę, że jako wyśmienity prawnik mógł to zrobić - dodał. Kalisz zadeklarował, że jest za wydaniem "białej księgi" w sprawie śledztwa w związku ze śmiercią Blidy. Tylko, żeby w niej ujawnić wszystko, nie tylko wyniki prac prokuratury, także to co się działo na miejscu, kwestię funkcjonariuszy, którzy nigdzie nie byli przypisani, jakie okoliczności były przekazania sprawy do prokuratury łódzkiej - powiedział.
Poseł PO Marek Wójcik, który również zasiadał w komisji śledczej, zwrócił z kolei uwagę, że "od samego początku te same fakty w sprawie śmierci Blidy są inaczej oceniane przez prokuratorów a inaczej przez członków komisji śledczej i opinię publiczną". W sprawie śmierci Barbary Blidy wciąż zbyt wiele kwestii pozostaje niewyjaśnionych - ocenił poseł Platformy. Odnoszę wrażenie, że prokuraturze brakuje determinacji w ich wyjaśnieniu i wyciągnięciu konsekwencji. Dotyczy to zwłaszcza sposobu zorganizowania śledztwa, którego finałem była próba zatrzymania Blidy oraz zabezpieczenia śladów po jej śmierci - powiedział Wójcik. Również on czeka zapowiedzianą przez Seremeta "białą księgę". Nie wykluczam, że po zapoznaniu się z tym dokumentem będę namawiał Ryszarda Kalisza i pozostałych członków komisji do przygotowania odpowiedzi, zawierającej wykaz okoliczności dotychczas niewyjaśnionych przez prokuraturę - zapowiedział Wójcik.
Z kolei Anna Zalewska (PiS) podkreśliła, że jako członek komisji śledczej nie poczyniła "żadnych ustaleń, które byłyby sprzeczne z tym, co mówi prokurator Seremet". Jak przypomniała, posłowie PiS zgłosili 120 poprawek i zdanie odrębne do sprawozdania z prac komisji i wskazywali w nim na rzetelność wszystkich śledztw. Jak oceniła, raport z pracy komisji był "bardziej publicystyczny". W pełni zgadzam się z tym, co mówi prokurator Seremet. Ustalenia komisji śledczej żyły własnym publicystycznym życiem. RPO nadwyrężyła swój autorytet sugerując jakoby byłby jakiekolwiek nieprawidłowości - oceniła posłanka PiS.
Inni z członków komisji Tadeusz Sławecki (PSL) zwrócił uwagę, że w swoim sprawozdaniu komisja, "wskazała na pewne rozbieżności, zaczynając od tego co działo się w domu pani Blidy, czy grupa operacyjna dopełniła obowiązków czy nie". Zwracaliśmy prokuraturze uwagę, że naruszane było prawo" - podkreślił Sławecki w rozmowie z PAP. "Jako komisja w wielu kwestiach mieliśmy inne zdanie niż prokuratura - dodał.
Barbara Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 roku, gdy ekipa ABW zjawiła się o świcie jej domu w Siemianowicach, by zatrzymać ją w związku ze śledztwem ws. korupcyjnego handlu węglem na Śląsku. Posłanka strzeliła do siebie w łazience.
Okoliczności jej śmierci prokuratura badała w dziewięciu śledztwach, umarzając sprawę w zasadniczej części i oskarżając szefa grupy ABW zatrzymującej Blidę za to, że nie nakazał sprawdzenia łazienki, do której udała się Blida.
Sprawę wyjaśniała też sejmowa komisja śledcza, która uznała, że ówczesny premier Jarosław Kaczyński i ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro powinni odpowiedzieć za tę sprawę przed Trybunałem Stanu.
(edbie)