W Sejmie odbyła się burzliwa debata nad obywatelskim projektem ustawy, który przewiduje likwidację obowiązku szczepień ochronnych. Politycy opozycji wyrazili swoje oburzenie faktem, że projekt trafił do Sejmu, a przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości tłumaczyli, że realizują swoją obietnicę wyborczą, która zakładała, że każdy projekt obywatelski będzie procedowany. W dyskusji złożono dwa wnioski - o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu (za nim opowiedziało się PO, PSL-UED i Nowoczesna) i o skierowanie go do prac komisji (PiS i Kukiz'15). Głosowanie zaplanowano na czwartek.
Inicjatorem nowelizacji ustawy jest Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP" (NOP to niepożądany odczyn poszczepienny - PAP). Pod projektem podpisało się 121 tys. osób.
Projekt nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi przewiduje likwidację obowiązku szczepień ochronnych, proponując wprowadzenie zasady dobrowolności. Zakłada możliwość doraźnego nakładania przez ministra zdrowia lub wojewodę obowiązku szczepień w razie zagrożenia epidemicznego lub epidemii.
To, że największy klub rządzący dzisiaj w Polsce, klub PiS-u mówi wprost "jesteśmy za tym, by tę ustawę procedować dalej, żeby znieść obowiązkowe szczepienia dla naszych dzieci" to jest skandal - mówił podczas debaty były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Proszę państwa, to jest projekt obywatelski, więc zgodnie z obietnicami wyborczymi będziemy go dalej procedować - ripostował Krzysztof Ostrowski z Prawa i Sprawiedliwości.
W czasie, gdy posłowie debatowali nad projektem ustawy, w Popołudniowej rozmowie w RMF FM były minister zdrowia w rządzie m.in. Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego - Konstanty Radziwiłł, jednoznacznie stwierdził, że wprowadzenie dobrowolności szczepień to zły pomysł. Posłowie powinni głosować przeciw przyjęciu tego projektu - mówił.
Podczas dyskusji udzielono głosu również inicjatorom nowelizacji ustawy, którzy bardzo negatywnie wypowiadają się na temat obowiązkowych szczepień.
Zdaniem przedstawicielki wnioskodawców "obecny system obowiązkowych szczepień łamie prawa człowieka". W razie wystąpienia powikłań, o których uprzedza sam producent, rodzic zostaje pozostawiony sam sobie. Sam rehabilituje i leczy dziecko - przekonywała liderka STOP NOP Justyna Socha.
Zaznaczyła, że system przymusu szczepień ochronnych w innych państwach zakwestionował Europejski Trybunał Praw Człowieka. W świetle tych orzeczeń Polska łamie prawa człowieka. Europejski Trybunał Praw Człowieka wskazywał, że przymus szczepień ochronnych, z którym nieuchronnie wiąże się możliwość wystąpienia powikłań poszczepiennych, w tym także śmierć, naruszają art. 8 europejskiej konwencji praw człowieka. Mówi on, że każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego - powiedziała Socha.
Wskazując na dane Państwowego Zakładu Higieny, podała, że w 2016 r. zaszczepiło się około 300 tys. dorosłych. 75 proc. polskiego społeczeństwa się nie szczepi. Czy to nie jest zastanawiające? - pytała.
Dlaczego szczepienia ochronne, z którymi wiąże się możliwość ciężkich powikłań, dotyczą tylko dzieci, czyli 25 proc. naszej populacji? Jak można w tej sytuacji mówić o odporności zbiorowej. Dlaczego konsekwencje wykonywania szczepień ochronnych w imię mitu odporności stadnej mają ponosić tylko dzieci i ich rodzice. Czy czasem za uzasadnieniem przymusu szczepień ochronnych tylko dzieci nie stał wyłącznie interes ekonomiczny producentów? - wskazywała Socha.
Pytała także, "dlaczego państwo polskie nie chce dziś brać żadnej odpowiedzialności za powikłania poszczepienne".
Joanna Schmidt (koło liberalno-społeczni) pochwaliła Sochę za zaangażowanie społeczne. Stwierdziła, że takie propozycje zmian wynikają "z braku zaufania do służby zdrowia". Zdaniem posłanki projekt sprawia, że zamiast chronić dzieci, naraża je na niebezpieczeństwo. Liberalizm nie podważa rządów prawa. Nie istnieje coś takiego jak wolność jednostki do wszystkiego - podkreśliła.
W trakcie debaty głos zabrał także krajowy konsultant w dziedzinie zdrowia publicznego Jarosław Pinkas. Ten dzisiejszy dzień to jest dzień mojej porażki jako nauczyciela akademickiego.(...) To, że w tej chwili debatujemy i mamy wątpliwości co do programu szczepień, co do ich bezpieczeństwa, jest wynikiem prawdziwego błędu, błędu komunikacji ze społeczeństwem, przede wszystkim ze strony środowiska lekarskiego, ale także wszystkich polityków zdrowotnych - stwierdził.
Kładę cały swój autorytet na szali. Jestem doktorem habilitowanym nauk medycznych, pracownikiem Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, który kształci wszystkich lekarzy w Polsce podyplomowo. (...) Od 2011 r. w żadnej szczepionce w Polsce nie ma rtęci ani glinu - oświadczył, odnosząc się do jednego z zarzutów przeciwników szczepień.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski powiedział na spotkaniu z dziennikarzami, że stanowisko rządu wobec projektu jest negatywne. Ocenił, że "dobrowolność szczepień jest groźna dla wszystkich Polaków".
Obywatelski projekt ustawy jest kontrowersyjny. Zmiana prawa w zakresie poddawania się szczepieniom ochronnym jest radykalna, a projektodawca nie przedstawił skutków zdrowotnych tak daleko idących zmian - podkreśla w ocenie skutków przyjęcia ustawy Biuro Analiz Sejmowych.
W Polsce jest prawny obowiązek poddawania się szczepieniom ochronnym przeciwko określonym chorobom zakaźnym. Warunkiem osiągnięcia odporności w skali populacji jest co najmniej 95 proc. zaszczepionych.
Po zakończeniu debaty PiS i Kukiz'15 zapowiedziały w środę w Sejmie głosowanie za wnioskiem o skierowanie do dalszych prac w komisjach obywatelskiego projektu likwidującego obowiązek szczepień. Przeciwni temu są PO, Nowoczesna i PSL-UED.
Poseł Krzysztof Ostrowski przypomniał, że pod projektem podpisało się ponad 120 tys. osób. Dla nas jest to wyraz lęku, obaw, często wnikających z własnych doświadczeń Polek i Polaków. Obaw, których nie powinno się lekceważyć, obaw o bezpieczeństwo szczepień ochronnych - powiedział. Ocenił, że jest to okazja "do dyskusji na temat racjonalnego programu szczepień w Polsce i dostosowania go do bezpieczniejszych norm europejskich".
Ostrowski zaznaczył, że nie jest przeciwnikiem szczepień, "nie mówiąc już o podważaniu skuteczności szczepionek w celu powstrzymywania chorób zakaźnych". Jednocześnie zwrócił uwagę, że w Polsce dzieci przez pierwsze 18 miesięcy otrzymują 16 obowiązkowych szczepień, z czego dwa są podawane w pierwszej dobie życia. Dodał, że w Polsce nadal dopuszczalne jest stosowanie szczepionek zawierających preparaty rtęci.
Z kolei Bartosz Arłukowicz (PO) zapowiedział, że Klub Platformy Obywatelskiej złoży wniosek o odrzucenie projektu ustawy. Dożyliśmy czasu w Polsce, w którym z tej mównicy mówi się o dzieciach z in vitro, że mają bruzdę na czole, dożyliśmy czasów, kiedy z mównicy Sejmu mówi się o tym, żeby znieść obowiązkowe szczepienia, że szczepienia szkodzą, że dzieci umierają po szczepieniach. Z tym, że pani te głupoty medyczne opowiada można sobie poradzić, ale to, że największy klub rządzący dzisiaj w Polsce, klub PiS, mówi wprost - jesteśmy za tym, żeby tę ustawę procedować dalej, żeby znieść obowiązkowe szczepienia dla naszych dzieci. Wiecie co? To jest skandal - mówił Arłukowicz.
(nm)