"Miasto to twór, który nie może się składać z innych miast. Bo jak wyjaśnić status miasta, które wchodzi w skład innego miasta? To byłoby kompletne pomieszanie pojęć i sprzeczne z logiką" - mówi prof. Marek Chmaj, komentując plan przekształcenia Warszawy w metropolię. Konstytucjonalista w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Tomaszem Skorym wskazuje, że projekt ustawy zawiera wiele sprzecznych i niespójnych przepisów. "Trudno sobie wyobrazić dobre funkcjonowanie miasta, którego ustrój jest opisany w pięciu ustawach. No przecież to prowadzi do groteski. Będą się z nas wszyscy śmiali" - ocenia.
Tomasz Skory, RMF FM: Panie Profesorze, jak wyglądają zapisy tzw. ustawy warszawskiej, dotyczące przekształcenia Warszawy w metropolię, w świetle konstytucji?
Prof. Marek Chmaj: Konstytucja wskazuje, że stolicą Polski jest Warszawa, a zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, Warszawa jest w wykazie miast. Miasto to jest twór, który nie może się składać z innych miast. Może składać się z dzielnic, może składać się z osiedli, czyli z jednostek pomocniczych, ale w składzie miasta nie może być innego miasta - no bo jak wyjaśnić status miasta, które wchodzi w skład innego miasta? To byłoby kompletne pomieszanie pojęć i sprzeczne z logiką.
Czyli zapis mówiący, że stolicą Rzeczypospolitej Polskiej miasto stołeczne Warszawa jest, obejmuje 33, a właściwie 34 gminy z Podkową Leśną, jest niedorzeczne?
Miasto może się składać z wielu gmin. Przed 2004 rokiem Warszawa składała się z 12 gmin, ale te gminy, takie jak Mokotów, Centrum, Wola, Żoliborz - one nie były odrębnymi miastami. Miasto nie może wchodzić w skład innego miasta. A zatem, gdyby dzisiaj utworzyć to duże miasto składające się z 33 gmin, to te gminy mogłyby funkcjonować w ramach miasta, ale w tych gminach nie mogłoby być organizmów miejskich. Już byśmy skończyli z Kobyłką, z Markami, nie byłoby już też Wołomina.
Zgodnie z logiką i zgodnie z systemem prawnym, jeżeli ta duża Warszawa, ta ogromna, która nam zamajaczyła przed oczyma, ma składać się z 33 gmin, to w ramach tych gmin absolutnie nie może być miast. A zatem projektodawca musi przewidzieć, że likwiduje wszystkie te miasta - Piastów, Błonia, Wołomin - które dzisiaj funkcjonują dookoła Warszawy, które są stolicami gmin. Mieszkaniec Wołomina przestanie mieszkać w mieście Wołomin, będzie mieszkał w mieście Warszawie, a cała gmina będzie się nazywała właśnie Wołomin, bądź w sposób zbliżony.
A jeśli, mimo wszystko, ustawodawca przeforsowałby taki właśnie przepis mówiący, że stolica Rzeczpospolitej, miasto stołeczne Warszawa, składa się właśnie z rzeczonego Wołomina, to co?
Pamiętajmy o tym, że system prawa musi być nie tylko logiczny, ale i spójny, i niesprzeczny. But nie może składać się z pięciu innych butów. But to but. Zakładamy go na nogę i w nim chodzimy. Miasto jako jednostka terytorialna, jako też osoba prawna, musi się składać z jednego miasta, ale może mieć zróżnicowaną wewnętrzną strukturę. Może składać się z gmin, albo z jednostek pomocniczych, takich jak dzielnice czy osiedla. Hipotetycznie może składać się też miasto z sołectw. Chociaż przyjęto u nas, że sołectwa tworzy się na wsi.
Czyli innymi słowy, to jest niezgodne z nie tylko Konstytucją, ale i z logiką, te zapisy.
Projekt ustawy jest tworzony na kolanie, ma bardzo wiele przepisów, które są ze sobą sprzeczne, niespójne. Sama ustawa zapowiada, że będzie uchwalonych pięć innych ustaw. Nie wiem skąd taki pomysł - tworzyć ustawę, która jest uzależniona od uchwalenia pięciu kolejnych ustaw uszczegółowiających tą ustawę. Albo tworzymy jeden akt...
...tak było w wypadku Trybunału, panie profesorze.
Tak jest. Albo tworzymy jeden akt, który będzie te przepisy zbierał, albo tworzymy chaos w systemie prawnym. Cyceron kiedyś stwierdził, że nadmiar praw to nadmiar niesprawiedliwości. Trudno sobie wyobrazić dobre funkcjonowanie miasta, którego ustrój jest opisany w pięciu ustawach. No przecież to prowadzi do groteski. Będą się z nas wszyscy śmiali.
(ag/ph)