Prezydent Łodzi usłyszała zarzuty. Według prokuratury w Gorzowie Wielkopolskim, Hanna Zdanowska poświadczyła nieprawdę w dokumentach przy zaciąganiu kredytów i nie są związane z jej działalnością jako prezydenta miasta.
Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA powiedział, że śledztwo prowadzone na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. dotyczy kredytów "sprzed kilku lat, niezwiązanych z jej działalnością jako prezydenta miasta. Sprawa dotyczy podania nieprawidłowej wartości zabezpieczenie kredytu" - poinformował Kaczorek.
Podejrzana usłyszała dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy działań z 2008 roku. Według śledczych prezydent Łodzi poświadczyła nieprawdę w umowie przedwstępnej. W akcie notarialnym była mowa o 50 tys. złotych zaliczki, których - według ustaleń prokuratury - nie otrzymała. To natomiast umożliwiło udzielenie kredytu innej osobie. Partner Hanny Zdanowskiej Włodzimierz G. "uzyskał kredyt w wysokości 200 tys. zł na zakup mieszkania w Łodzi od swojej partnerki, czyli Hanny Z. Tym samym oboje działali na szkodę banku" - powiedział rzecznik prasowy prokuratury Roman Witkowski.
Drugi zarzut odnosi się do 2009 roku, kiedy w półmilionowym kredycie zaciągniętym na sfinansowanie zakupu od Włodzimierza G. działki zabudowanej w Łodzi, "prezydent miała złożyć nieprawdziwe oświadczenie o wcześniejszej zapłacie sprzedającemu Włodzimierzowi G. części ceny w kwocie 150 tys. złotych" - tłumaczył Witkowski. To miało istotne znaczenie dla przyznania kredytu.
Wobec podejrzanej nie stosowano żadnych środków zapobiegawczych, sama stawiła się na wezwanie. Nie przyznała się do winy i odmawia wyjaśnień w tej sprawie. Zgodnie z przedstawionymi zarzutami grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Nie mam nic do ukrycia; jestem niewinna i nie zrobiłam nic złego - powiedziała dziennikarzom prezydent Łodzi Hanna Zdanowska odnosząc się do zarzutów. Mówiła też, że kredyt został spłacony, a do jego zaciągnięcia zmusiła Zdanowską i jej partnera sytuacja rodzinna.
W tym czasem borykaliśmy się z problemami ze względu na ciężką chorobę dziecka mojego partnera. Zdecydowałam się sprzedać Włodkowi moje mieszkanie, aby mógł w przyszłości zabezpieczyć godne warunki do życia swojemu dziecku. Kupiłam również od Włodka działkę, żeby za uzyskane w ten sposób pieniądze mógł przeznaczyć na ratowanie zdrowia i życia dziecka - mówiła prezydent Łodzi poprzez łzy.
W przyszłym tygodniu prezydent Zdanowska oraz jej partner mają zapoznać się z materiałem dowodowym, zgromadzonym przez prokuraturę i wtedy będą składać wyjaśnienia w tej sprawie.
(łł)