Pracodawcy mogą automatycznie sprawdzać, czy ich pracownik nie stracił prawa jazdy lub nie ma zakazu prowadzenia pojazdów. To odpowiedź ministerstwa cyfryzacji na apele właścicieli firm transportowych po piątkowym wypadku w Warszawie, w którym zginął 14-latek potrącony przez kierowcę busa. Jak dokładanie działa ten system?
Pracodawcy mogą już z ustaloną przez siebie częstotliwością dostawać informacje o uprawnieniach pracowników. Jest jednak drobne "ale". Firma, która chce pobrać takie informacje, sama musi stworzyć lub kupić program, który będzie wysyłał takie zapytania.
To, co mogliśmy zrobić dzisiaj, to otwarcie tego rejestru, żeby uniknąć konieczności ręcznego odpytywania rejestru (rozwiązanie dostępne już wcześniej - przyp. red.), co jest uciążliwe np. dla firm, które mają 500, 1000 pracowników - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Krasoniem wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski.
Polityk zapewnił, że resort będzie pracował nad usprawnieniem systemu.
We wtorek, na poświęconej zagadnieniu konferencji prasowej minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski powiedział, że "w najbliższych dniach, a na pewno do końca stycznia proces sprawdzania przez przedsiębiorców danych dotyczących uprawnień do jazdy będzie zautomatyzowany". Wicepremier wskazał, że Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców (CEPiK) zostanie zmodyfikowana tak, aby weryfikacja pracujących dla przedsiębiorców kierowców mogła być wykonywana codziennie.
To, że nieuprawniony kierowca miał możliwość wykonywania swojej pracy, jest rzeczą niebywałą - stwierdził minister, dodając, że przedsiębiorcy dostaną do ręki przystępne narzędzie sprawdzania uprawnień zatrudnianych przez siebie kierowców, ale to od nich samych będzie zależało, czy zechcą wyegzekwować znalezioną tam wiedzę.
Przedsiębiorstwa dostaną od nas wtyczkę do systemu, który będzie w czasie rzeczywistym monitorował i dawał wiedzę - zapewnił minister.
Obecnie dostępne narzędzie, wraz z instrukcją, jak zweryfikować uprawnienia kierowcy, znajdziecie: TUTAJ.
Do tragicznego wypadku, w wyniku którego zginął 14-latek, doszło w piątek 3 stycznia ok. godz. 17:15 w rejonie skrzyżowania ulic Ordona i Jana Kazimierza w Warszawie.
Kierujący jasnym busem potrącił nastolatka na oznakowanym przejściu dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej. Następnie, nie udzielając ofierze pomocy, uciekł z miejsca wypadku.
Kierowca usłyszał m.in. zarzut niezastosowania się do zakazu prowadzenia pojazdów, orzeczonego przez warszawski sąd i obowiązującego od kwietnia 2023 roku. Miał obowiązywać przez trzy lata.
"Ustalono, że sprawca świadczy pracę na rzecz jednej z firm kurierskich działających na terenie Warszawy. To z kolei pozwoliło na ustalenie pojazdu, zlokalizowanie miejsca jego postoju, jak również ustalenie osoby kierującej tym samochodem w czasie zdarzenia" - informowała warszawska policja.