Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapowiedział w podczas 40. Narodowego Pokazu Koni Arabskich, który odbył się w Warszawie, powołanie nowej rady ds. koni, w skład której wejdą m.in. Jerzy Białobok i Anna Stojanowska. Wskazał też, że konie są szansą dla polskiej wsi.

Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapowiedział w niedzielę podczas 40. Narodowego Pokazu Koni Arabskich, który odbył się w Warszawie, powołanie nowej Rady ds. koni, w skład której wejdą m.in. Jerzy Białobok i Anna Stojanowska.

W ostatnich latach wiele nieporozumień, wiele niepokojów pojawiło się co do przyszłości hodowli koni w Polsce. (...) Jestem przekonany, że konie powinny nas łączyć, a nie dzielić - mówił minister.

Poprosiłem kilka osób z tego środowiska, by wsparły mnie swoją wiedzą. Choć zdaję sobie sprawę, że niektóre z tych osób miały pewne wątpliwości co do czystości moich intencji, to wszyscy wyrazili zgodę - powiedział Ardanowski.

Jak zaznaczył minister, nowa rada ma być stosunkowo nieliczna. W jej skład ma wejść przewodniczący Związku Polskich Hodowców Koni Paweł Mazurek, przedstawiciel państwowego Stada Ogierów dyrektor stadniny w Gnieźnie Andrzej Matławski, prezes stadniny koni zimnokrwistych w Nowych Jankowicach Andrzej Mandecki, szef dżokej klubu Tomasz Chalimoniuk. Dodał, że w skład Rady mogą wejść jeszcze osoby z prywatnych hodowli. 

Podkreślił, że to on zdecyduje, kto się w w jej składzie znajdzie. Jeżeli będą potrzebował korzystać z wiedzy innych osób, to będę ich zapraszał, ale nie o to chodzi by tworzyć Radę, która będzie "kwiatkiem do kożucha", która będzie rozdęta formułą nie przynoszącą konkretnej wiedzy - tłumaczył minister. 

Poprosiłem również pana Jerzego Białoboka i panią Annę Stojanowską. I jestem bardzo zadowolony, że z tych osób nikt mi nie odmówił - powiedział Ardanowski.

Jerzy Białobok to były prezes stadniny koni arabskich w Michałowie, a Anna Stojanowska przez wiele lat nadzorowała hodowlę koni arabskich z ramienia Agencji Nieruchomości Rolnych. Oboje zostali zwolnieni w lutym 2016 r. przez b. ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.

Wówczas minister Jurgiel jako powód ich dymisji podał "utratę zaufania" oraz brak odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi. Jurgiel wytykał byłym prezesom szereg nieprawidłowości w handlu "arabami". Decyzja ta wzbudziła zdumienie wśród hodowców i zmniejszyła zainteresowanie kupców aukcją "Pride of Poland".  

Szef resortu rolnictwa zapytany, dlaczego zdecydował się zaprosić Białoboka i Stojanowską do udziału w Radzie, wyjaśnił, że osoby te "kilkadziesiąt lat pracowały w instytucjach państwowych (...) ludzie, których pytałem z branży (...) stwierdzili, że zarówno pani Stojanowska jak i pan Białobok mają wielką wiedzę".

Minister zaznaczył, że nie ocenia decyzji (o ich zwolnieniu) swojego poprzednika, bo niewiele o nich i nie będzie ich komentował. Pytany zaś o także wówczas zwolnionego prezesa stadniny w Janowie Podlaskim Marka Trelę, powiedział, że go nie zna i "nie planuję go w żaden sposób wyróżniać, ani coś mu proponować".  

Ardanowski powiedział, że obecna Rada ds. koni zostanie rozwiązana, a program rozwoju hodowli koni w Polsce - zmieniony. Rada został powołana 30 kwietnia 2016, w jej skład wchodzi ok. 40 osób. Kierował nią były wiceminister rolnictwa Zbigniew Babalski, a autorem programu był znawca koni profesor Marian Kaproń, związany z Uniwersytetem Przyrodniczym w Lublinie.

Skorygowanie już istniejącego planu rozwoju hodowli koni i określenie czym ma się państwo zajmować, to jest praca na kilka najbliższych miesięcy i jestem przekonany, że taki program przygotujemy - powiedział szef MRiRW.   

Argumentował, że "nie jest chyba dla nikogo niezrozumiałe, że państwo nie może wycofać się ze wsparcia hodowli koni". To państwo, swoim zasobem, swoją polityką, ma zadanie, by utrzymać zasób genetyczny - przekonywał. 

Zauważył, że rozwija się również przedsiębiorczość związana z końmi, które wykorzystywane są np. do sportu czy hipoterapii, co z kolei generuje nowe miejsca pracy. Ponadto - jak mówił - hodowla koni - to szansa dla rozwoju gospodarczego polskiej wsi.  

Zapytany czy spodziewa się sukcesu aukcji koni "Pride of Poland", które odbędzie się w niedzielę wieczorem w Janowie Podlaskim powiedział, że ważniejszy jest dla Polski zasób genetyczny niż sama sprzedaż koni. Jego zdaniem sukcesem nie jest sprzedaż koni za wszelką cenę. 

Zauważył też, że hodowla koni w ostatnich latach bardzo się zmieniła, jest dużo wybitnych koni pozyskanych z zarodków. W związku z tym, rola państwa musi być przedefiniowana, jako strażnika zasobu genetycznego, żeby nie dopuścić do nadmiernego rozproszenia tego zasobu na świecie - zaznaczył Ardanowski. 

Pride of Poland jest ważnym elementem promocji, ale oczekuję, żeby wartość tych sprzedanych koni była odpowiednio wysoka. Jeśli nie będzie kupców, to nie ma za bezcen wyprzedawania koni. Byłoby to działanie na szkodę Polski - dodał. 

(nm)